Adam i Ewa w konsekwencji swojego grzechu w Ogrodzie Eden odeszli od Boga. Do tej pory czuli się bardzo blisko Boga. Doświadczyli całkowicie do tej pory nieznanego uczucia: strachu. A więc podstawą strachu jest przekonanie o oddaleniu, przekonanie nie tyle o ich oddaleniu się od Boga, co Boga od nich. Ogromna pokusa: odejść od Boga i uznać, że to On odszedł!
Zauważam, że ilekroć przeżywam strach to pojawia się on we mnie zawsze, gdy tracę wiarę, że Bóg jest ze mną, że Bóg jest przy mnie i że Bóg jest dla mnie, po mojej stronie. Korzeniem strachu jest poczucie utraty relacji osobowej, osamotnienie, poczucie izolacji, bycia tylko samemu. Ale nie dlatego, że tak jest faktycznie tylko dlatego, że tak samemu to interpretuję, tak samemu to postrzegam.


Adam i Ewa nie byli w stanie przełamać swojego strachu. Poszli za nim, poddali się całkowicie temu uczuciu. Pozwolili by ono nimi całkowicie zawładnęło. Próbują sobie jakoś z nim poradzić: ukrywają się przed Bogiem, uciekają przed Nim. Nie wiedzą, że można inaczej, nie przychodzi im to do głowy, nie wyobrażają sobie innej możliwości. Są przekonani, że raz popełniony grzech trwale zniszczył ich bliskość z Bogiem.
Bóg jednak jest Bogiem miłości, jest Bogiem bliskości. Jego miłość do człowieka nie może zostać przekreślona ludzkim odejściem, ludzkim ukrywaniem się, ludzkim odrzuceniem relacji z Bogiem wynikającym nie tyle ze złej woli, co po prostu z niewiedzy, z nieświadomości i nieumiejętności powrócenia. To Bóg wychodzi do człowieka z inicjatywą i zaprasza Go do nowej przygody, przygody życia do odbudowania bliskości ze sobą. Chyba całe życie mam na uczenie się bliskości z Bogiem.


Odbudowaniem tej bliskości jest dar kogoś najukochańszego ze strony Boga-Ojca, dar Jego umiłowanego Syna, którego posyła do nas. Bóg wychodzi do człowieka, do ciebie, do mnie w osobie Jezusa. Bóg wychodzi z inicjatywą, zaproszeniem chociaż... ryzykuje bo nie wie jaką odpowiedź damy. Byliśmy umarli z powodu grzechu i niezdolni zbliżyć się do Ciebie, ale Ty dałeś nam najwyższy dowód swego miłosierdzia, gdy Twój Syn, jedyny Sprawiedliwy, wydał się w nasze ręce i pozwolił przybić do krzyża (modlitwa eucharystyczna o tajemnicy pojednania).
Największym darem jaki mi ofiarujesz jest dar pojednania się z Tobą. Ty pierwszy wyciągasz do mnie rękę. Nie czekasz, aż ja to uczynię. Nie obrażasz się, nie odwracasz. Jesteś zawsze blisko mnie. Czekasz na drodze jak miłosierny i dobry ojciec wypatrując mnie na horyzoncie i wybiegasz na spotkanie widząc z oddala moją postać...


Dar sakramentu pojednania to łaska i dar przywracania bliskości, mojej bliskości do Ciebie. Bliskość jest czymś co przecież każdy z nas może odczuwać niezależnie od drugiej osoby, jest czymś subiektywnym. Ty zawsze czujesz bliskość do mnie. Ty nigdy nie odchodzisz, nie zostawiasz mnie samego. To ja przyzwyczaiłem się obarczać Ciebie odpowiedzialnością za moje odejścia i mówić: Pan mnie opuścił, Pan o mnie zapomniał (Iz 49, 14). A przecież Ty cały czas czujesz niesamowitą bliskość do mnie. To ja swoimi odejściami ją gubię. Tracę poczucie bliskości i sam o własnych siłach nie mogę jej odzyskać. Dajesz mi dar sakramentu pojednania, sakramentu odzyskiwania bliskości z Tobą. Sakramentu przyjaźni: znowu patrzenia w tym samym kierunku wspólnie. Sakramentu jedności: znów poczucia, że stanowimy jedno. Najpiękniejszego i najwspanialszego daru, którego owocem jest radość, której nikt inny ani nic innego dać mi nie może.


Dziękuję za Twoją zbawienną dla mnie bliskość, za Twoją troskę o mnie, za Twoje trwanie przy mnie i nieodwracanie się ode mnie, nawet wtedy, gdy ja sam odwracam się od siebie.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem