To my sami decydujemy o tym, co ma kierować naszym życiem. Jest w nas bardzo dużo różnorodnych impulsów czyli gwałtownych i narzucających się myśli, którym towarzyszą silne emocje. Jeśli będziemy się im poddawać w sposób automatyczny i nieuświadomiony wtedy trudno nam liczyć na jakąkolwiek stałość w naszym życiu. Co więcej w takiej sytuacji możemy zapomnieć o pokoju wewnętrznym. Warto przeprowadzić prosty eksperyment. Otóż kiedy pojawią się w nas gwałtowne impulsy np. pragnienie zapalenia papierosa, obejrzenia filmu, zaspokojenia w sferze seksualnej, zjedzenia czegoś słodkiego itd. spróbujmy odroczyć ten impuls na dłuższą chwilę. Spróbujmy w tym wytrwać do chwili, aż on ustąpi. Kiedy już tak się stanie wtedy zastanówmy się na trzeźwo co było lepsze: ulec impulsowi czy też odczekać i poczekać, aż przeminie chęć podążenia za nim.

W żadnym wypadku nie namawiam do absolutnego ascetyzmu! Nie! Wiele z tych impulsów niesie w sobie jakąś prawdę. Ale prawda, która nas wyzwala przychodzi do nas w doświadczeniu pokoju. Natomiast wraz z pojawiającymi się impulsami pojawia się w nas bardzo wiele niepokoju i napięcia. Są to ważne znaki, które wskazują na to, że impulsy, których doświadczamy rodzą się raczej w sferze naszego fałszywego „ja” niż „ja” prawdziwego. To rozróżnienie jest niezwykle istotne.

Możemy je zrozumieć lepiej, gdy uświadomimy sobie, że naturą naszego fałszywego „ja” jest nienasycenie. „Ja” fałszywe to taki mały (a może czasem wielki) terrorysta w nas. Cokolwiek mu damy, zawsze pozostanie niezadowolony i nienasycony. Zawsze będzie chciał więcej i więcej. Nigdy się nie nasyci. Zawsze będzie rozdrażniony i zawsze swoim stanem będzie chciał nas zatruć. Nie pozwoli, abyśmy poczuli się spokojni i radośni.
Przeciwnie rzecz się ma z „ja” prawdziwym. Ono jest tak pokorne i tak skromne, że cieszy się najmniejszą rzeczą, którą umie dostrzec wokół siebie. Jego naturą jest uważność. Umie dostrzec rzeczywistość wokół siebie i pozostać z nią w kontakcie. Po drugie nie potrzebuje wiele. Cieszy się każdą zwykłą, normalną i prostą rzeczą: promykiem słońca, liściem na wietrze, uśmiechem dziecka. Cieszy się jednym słowem wszystkimi doznaniami zmysłowymi i poruszeniami duchowymi. I to wystarczy! To je nasyca i uspokaja. Umie znosić braki ze spokojem i opanowaniem.


Może warto zatrzymać się na chwilę nad tą różnicą, a jeszcze bardziej spróbować ją odczuć w sobie.
Pamiętaj, w każdym z nas są dwie osoby. Pierwsza z nich pragnie wszystkiego i nie umie cieszyć się małymi i zwykłymi doświadczeniami. Jest wiecznie niezadowolona i rozgoryczona. Druga jest zawsze spokojna, radosna i uważna. Nie szuka wiele. Cieszy się najmniejszymi rzeczami.
Zobacz, do Ciebie należy decyzja za którym głosem chcesz pójść. Ty możesz zdecydować o tym, kogo w sobie posłuchać i jak żyć. Jesteś przecież wolny. Nie zwalaj odpowiedzialności na innych za swoje doświadczenie nieszczęścia. Przecież ostatecznie każdy z nas jest kowalem swego losu i szczęścia. I to znacznie bardziej niż nam się to może wydawać. Ale to wymaga odpowiedzialności!

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem