Każda ludzka istota ma wolność stałej przemiany. Możemy zatem przewidzieć własną przyszłość wyłącznie w bardzo ogólnych ramach podyktowanych przez badania statystyczne dotyczące całej grupy ludzi; nasz indywidualny charakter pozostaje jednak zasadniczo nieprzewidywalny. Podstawą jakichkolwiek prognoz muszą być w tej sytuacji uwarunkowania biologiczne, psychologiczne lub socjologiczne. Jednak jedną z głównych cech ludzkiej natury jest umiejętność wznoszenia się ponad owe uwarunkowania i sięgania poza nie. Człowiek zdolny jest zmienić świat na lepsze tylko wtedy, gdy jest to możliwe, może natomiast zmieniać siebie na lepsze zawsze, gdy tylko jest to konieczne.

Psychoanaliza bywa często obwiniana o tak zwany panseksualizm. Osobiście wątpię, aby ta krytyka kiedykolwiek była uzasadniona. Jest jednak w psychoanalizie coś, co wydaje mi się o wiele bardziej błędnym i groźnym założeniem, a mianowicie to, co sam nazwałem pandeterminizmem. Przez to pojęcie rozumiem takie widzenie człowieka, które odmawia mu zdolności zajmowania zdecydowanego stanowiska w dowolnych okolicznościach. Człowiek nie podlega całkowicie zewnętrznemu warunkowaniu i zewnętrznym wpływom, lecz sam świadomie decyduje, czy ulec danym okolicznościom, czy im się przeciwstawić. Innymi słowy, ma nieograniczoną wolność samookreślania się. Nie tylko istnieje, ale nieustannie kształtuje swoją egzystencję, determinując to, kim w danej chwili jest i kim będzie w następnym momencie.
Tym samym każda ludzka istota ma wolność stałej przemiany. Możemy zatem przewidzieć własną przyszłość wyłącznie w bardzo ogólnych ramach podyktowanych przez badania statystyczne dotyczące całej grupy ludzi; nasz indywidualny charakter pozostaje jednak zasadniczo nieprzewidywalny. Podstawą jakichkolwiek prognoz muszą być w tej sytuacji uwarunkowania biologiczne, psychologiczne lub socjologiczne. Jednak jedną z głównych cech ludzkiej natury jest umiejętność wznoszenia się ponad owe uwarunkowania i sięgania poza nie. Człowiek zdolny jest zmienić świat na lepsze tylko wtedy, gdy jest to możliwe, może natomiast zmieniać siebie na lepsze zawsze, gdy tylko jest to konieczne.
Pozwolę sobie opisać w tym miejscu historię doktora J. Poza nim nie spotkałem w swoim życiu nikogo, kogo ośmieliłbym się nazwać mefistofelesowską, iście szatańską postacią. W swoim czasie nazywano go zbrodniarzem ze Steinhof (chodzi o znany szpital psychiatryczny w Wiedniu). Gdy naziści rozpoczęli tam planową eutanazję, to on pociągał za wszystkie sznurki i był tak fanatycznie oddany swojej pracy, że starał się nie dopuścić, by choć jeden psychicznie chory uszedł śmierci w komorze gazowej. Gdy po wojnie wróciłem do Wiednia, zapytałem znajomych, co stało się z owym doktorem J. — Rosjanie uwięzili go w jednej z izolatek w Steinhof — usłyszałem. — Nazajutrz jednak okazało się, że drzwi jego więzienia stoją otworem, on sam zaś przepadł i ślad po nim zaginął. — Byłem wówczas przekonany, że, podobnie jak inni, doktor J. z pomocą swoich kamratów zdołał przedostać się do Ameryki Południowej. Jednak całkiem niedawno zgłosił się do mnie pewien były austriacki dyplomata przez wiele lat więziony za żelazną kurtyną, najpierw na Syberii, a następnie na słynnej moskiewskiej Łubiance. Podczas badania neurologicznego mój pacjent niespodziewanie zapytał mnie, czy przypadkiem nie znam doktora J. Gdy potwierdziłem, odparł: — Poznałem go na Łubiance. Umarł tam w wieku około czterdziestu lat na raka pęcherza moczowego. Zanim jednak umarł, dał się poznać jako najlepszy towarzysz niedoli, jakiego można sobie wymarzyć! Wszystkim niósł slowa pociechy. Swoim zachowaniem dorównał najwyższym moralnym standardom. Był najlepszym przyjacielem, jakiego spotkałem podczas wielu lat mego pobytu w niewoli!
Tak oto kończy się historia doktora J., „zbrodniarza ze Steinhof”. Jakie wobec tego mamy prawo, aby przesądzać o przyszłym postępowaniu człowieka? Możemy przewidzieć posunięcia maszyny czy automatu, możemy też pokusić się o próbę przewidzenia mechanizmu działania czy „dynamiki" ludzkiej psyche. Lecz człowiek to coś więcej niż psyche.

 

Wolność nie jest jednak ostatnim słowem. Wolność stanowi jedynie część historii i tylko połowę prawdy. Wolność to nic innego, jak negatywny aspekt zjawiska, którego pozytywnym aspektem jest odpowiedzialność. Wolności grozi wręcz degeneracja w zwykłą arbitralność, o ile nie będzie przeżywana w kategoriach odpowiedzialności. Dlatego właśnie proponuję, aby Statui Wolności na Wschodnim Wybrzeżu przeciwstawić Statuę Odpowiedzialności na Wybrzeżu Zachodnim.


* * *


Powyższy fragment pochodzi z niezwykle ciekawej książki Viktora E. Frankla Człowiek w poszukiwaniu sensu. Gorąco polecam tę niełatwą, aczkolwiek niezwykle inspirującą lekturę, studium ludzkiego ducha, ciała i psychiki.
Książka ta stała się inspiracją dla wielu współczesnych filozofów, myślicieli m.in. dla Steven'a Coveya

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem