* * *
Przypominasz sobie jak nieraz pytałeś Jezusa i nie otrzymywałeś żadnej odpowiedzi? Milczał. Jak Bóg może milczeć i nie udzielać odpowiedzi, gdy Go o to pytamy? Być może nawet dużo się modliłeś wtedy. Zapewne dużo myślałeś i zastanawiałeś się jak sobie poradzić z tą sytuacją, jak wybrnąć z tego problemu. A Jezus milczał. Może nawet pomyślałeś, że jest okrutny, że się tobą bawi, że się na Ciebie uwziął. Tak, jest również Bóg, który milczy, który nie odpowiada. Dlaczego? Przeczytaj uważnie dzisiejszą Ewangelię. Milczy, bo wie, że Jego słowa nie mogą nic zdziałać. Milczy bo szanuje wolność faryzeuszy czyli... wielkich kombinatorów. Ludzi, którzy kombinują jak tu wybrnąć z postawionego przez Jezusa pytania. Uczciwość? Szczerość? Prostolinijność? Powiedzenie tego, jak jest ze mną i co się dzieje w moim sercu? Nie! W żadnym wypadku. Lepiej poszukać jakiegoś wyjścia, po co od razu szczerość? Wielcy, mali ludzie. Skąd ja to znam? Tak, to ja. Tak, to moja kombinatoryka i próby pokazania siebie od lepszej strony. To moje myślowe łamigłówki jak tu schować przed Tobą, Panie, to co wiem, że może Ci się nie spodobać. Ale Ty też masz swoją godność i nie chcesz być oszukiwany. Ty grasz w otwarte karty i mówisz do mnie: "Skoro nie chcesz rozmawiać ze mną otwarcie, to OK. Ja to uszanuję, ale nie wciągaj mnie w swoje gry. Nic Ci nie powiem, bo mam do tego prawo. Doświadcz na własnej skórze swojej samowystarczalności. A potem przyjdź i zobacz, że mi na Tobie zależy!".