Na postać Ojca Piotra Rostworowskiego natrafiłem "przypadkowo". Jeden z moich współbraci mówił kazanie. Poruszył mnie bardzo cytat, którego użył, a który okazał się być kilkoma zaledwie słowami Ojca Piotra, ale jakże głębokimi i niosącymi wielki sens w znaczeniu chrześcijańskim. Pozwólcie, że podzielę się tym cytatem:

 

Czy ojciec Piotr Rostworowski miał udane życie? On, o którym powiedziano, że pod koniec XX wieku był największą postacią życia monastycznego w Europie? Niecałe cztery lata przed śmiercią on sam stwierdził:

„Widzę pilną potrzebę reformy mego życia. Bóg daje mi jasną świadomość, jak wiele łask zmarnowałem przez brak roztropności i mądrości w kierowaniu moim życiem.(...)

Dziś, mając 85 lat, jestem człowiekiem zmarnowanym, który nie ma ani prawdziwej wiedzy teologicznej czy biblijnej, ani wiedzy duchowej, ani cnoty nabytej przy pomocy konsekwentnej ascezy (...) Po ludzku było to życie zmarnowane. Ale Bóg nie lubi takiego myślenia. Bo z jakiego punktu widzenia to życie było zmarnowane? Bo miałem możność otrzymania znakomitej formacji teologicznej i tę możność zmarnowałem? To znaczy więc, że żałuję, iż nie osiągnąłem pewnej wielkości, a przecież jestem niczym i całe moje życie dąży do kenozy, więc czegóż chcę? Oczywiście chodzi tu o utratę pewnych ludzkich wartości cenionych przez ludzi, a nawet przez Kościół, ale zdobycie tych wartości mogłoby zwiększyć pychę i prawdopodobnie by ją zwiększyło. A więc?

Raczej można by uznać życie za zmarnowane, bo było w nim wiele obrazy Boskiej. Ale czy było kiedykolwiek życie bardziej zmarnowane niż życie łotra, który za parę chwil miał umrzeć jako łotr i nie mógł liczyć na czas pokuty? A jednak to życie było sukcesem Bożym, pełnią afirmacji Chrystusa i Jego odkupienia.
A więc nie mówmy łatwo o życiu zmarnowanym, zwłaszcza jeśli trwa".

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem