Pociągnąłem ich ludzkimi więzami...

Czasem trzeba bardzo dużo czasu, żeby zrozumieć, a przede wszystkim poczuć to, co nadaje życiu smak. Smak jest najważniejszy. Tak mówił św. Ignacy. Chyba przyszedł czas smakowania. Sama wiedza już nie wystarczy - tak mówi św. Paweł...

Dziś odczytałem te słowa zupełnie inaczej. Ludzkie więzy – kiedyś wydawało mi się, że to ci, którzy tu na ziemi mnie przywitali, przyjęli, przygarnęli – moi rodzice. Dziś zrozumiałem, że to nie tylko oni. To także ludzie, o których Jezus powiedział do uczniów swoich, że otrzymają stokroć więcej braci i sióstr. Dopiero teraz dociera do mnie ta liczba. Po kilku latach mego kapłaństwa, gdy coraz więcej ludzi wokół mnie. Więcej więzi, przyjaźni, dobrych spotkań i rozmów... Przez nich Bóg pociąga mnie do siebie. Ludzkie więzi, ludzie, którzy zwracają uwagę, pomagają, troszczą się, a nie tylko oczekują pomocy. Pokazują mi, że ja też potrzebuję pomocy i też ją mogę otrzymywać. Że w tym nieprzyjaznym świecie są tacy, którzy kochają mnie szczerze, bez obłudy. I czasem te więzi okazują się o wiele żywotniejsze, pełniejsze współczucia, wsparcia niż te pierwsze. Ale przecież i bez tych pierwszych nie doszedłbym do dalszych.

Jadę samochodem, słucham tzw. „przypadkowej” audycji. O poezji. Normalnie przełączyłbym radio. Aż tu nagle słowa, które nazywają to, co już od dłuższego czasu przychodzi do mnie: życie skrojone na miarę. Życie na miarę... - tak, wszystko w takiej ilości i w takim czasie jak trzeba. Te osoby, które trzeba. Te, które mi pomogły i te, które mnie raniły. Wszystko jest łaską, wszystko jest miłością. Nawet to, na co dziś się nie zgadzam, przeciw czemu się buntuję, co wzbudza moją złość i nieakceptację. To życie, które przeżywam, którego doświadczam jest moim życiem. Może czasem za dużo w nim troski, obawy, lęku. Ale widzę w nim światło. Jak poranne słońce, które się budzi jeszcze pod horyzontem ale już zapowiada swoje nadejście. Ustępuje mrok. Wszystko jest na swoim miejscu. Tak mawiał Anthony de Mello. Tak, wszystko jest na swoim miejscu. Nawet mój ból i cierpienie. Moje łzy, nawet moja nieakceptacja siebie.

To już przestaje być ważne. Bo Ty stajesz się pierwszy. Tak bardzo powoli i nieśmiało w moim życiu.

Dziękuję!

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem