Kolejny raz zaskakujesz mnie, Panie, swoją bezgraniczną miłością. Przyglądam się Tobie, Twojej dobroci. Uświadamiam ją sobie w odniesieniu właśnie do mnie, do mojego grzechu, mojej słabości, mojego błądzenia po omacku. Ilekroć bowiem chcę coś zrobić samemu, bez Ciebie, tylekroć upadam, oddalam się od Ciebie, nie osiągam celu swojego działania. Zamiast być lepiej jest gorzej. Zamiast być bliżej Ciebie, oddalam się. Ty jednak nie tak patrzysz na mnie. Nie ma w Tobie cienia potępienia, oskarżenia, złości czy gniewu. Jak trudno mi w to uwierzyć.

Dziś na modlitwie zrozumiałem i poczułem, że ilekroć mi przebaczasz zawsze czynisz to w miłości, ale nie w jakiejś miłości abstrakcyjnej, sędziowskiej – wyrok uchylony. Nie! Czynisz to odwołując się do swojej pierwotnej miłości. Nie mógłbyś mi przebaczyć bez miłości! Ale co to znaczy? To znaczy, że wybaczając mi stwarzasz mnie na nowo. Tak! Właśnie tak! Stwarzasz mnie na nowo, jeszcze raz staję się całkowicie Twój, tak jak to miało miejsce przed założeniem świata, gdy Twoja miłość zrodziła mnie do istnienia, gdy zaistniałem w Twoim sercu, gdy zrodziłeś mnie dla siebie.

Patrzę na syna marnotrawnego. Uratowała go wiara w Twoją dobroć. Uważał, że skoro jesteś dobry dla swoich sług, to pewnie nie okażesz się zły dla niego samego. Dlatego powrócił. Kiedy przyglądam się mu spoczywającemu w Twoich ramionach, całkowicie skruszonemu, wtedy widzę jak Twoja miłość go podnosi, jak stwarzasz go na nowo. Na nowo czynisz go w pełni swoim dziedzicem, swoim umiłowanym synem i znów całkowicie mu ufasz.

Jak można ufać komuś, kto zgrzeszył, kto wzgardził wcześniej Tobą? Przebaczenie. To jedyna odpowiedź. Tu nie chodzi o byle jakie przebaczenie, nie chodzi o przebaczenie po ludzku. To jest Twoje, Boskie przebaczenie. Ty nie patrzysz na to, co było wcześniej. Tak pięknie ujął to św. Paweł: Miłość nie pamięta złego, nie unosi się gniewem. Oto cały Ty! Przebaczasz mi czyli nie baczysz na to, co było wcześniej. Nie masz na mnie żadnej teczki. Nie przechowujesz żadnych złych zapisów o mnie, żadnych świadectw mojego odchodzenia od Ciebie. Po prostu przebaczasz, nie patrzysz na to, co było wcześniej. Odwracasz wzrok od mego zła. Widzisz mnie na nowo, stworzonego ponownie w miłości i do miłości. Masz upodobanie we mnie i uczysz mnie ufać Twojej dobroci.

Panie Boże, dziękuję Ci za Twoją niezmierzoną dobroć i miłosierdzie. Chcę całą swoją ufność złożyć w Twojej dobroci i uwierzyć, że ona mnie ocala, że mnie nie osądza, tak, jak ja często osądzam i skazuję samego siebie. Wiem, że ranię tym siebie i Ciebie, bo próbuję to robić po swojemu. Daj mi proszę jedynie odwagę bym umiał przyjąć Twoją miłość i łaskę, bym umiał w pełni uwierzyć, że jestem Twoim ukochanym dzieckiem, Twoim umiłowanym synem, Twoją umiłowaną córką.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem