Dlatego chcę ją przynęcić, na pustynię ją wyprowadzić i mówić jej do serca Oz 2,16


Izraelici nie chcieli iść przez pustynię. Od samego początku mieli nadzieję, że wyjście z Egiptu i wejście do Ziemi Obiecanej dokona się szybko, sprawnie, bez większych trudności. Przecież miał ich prowadzić sam Jahwe, Bóg nad wszystkich bogów! Niektórzy bibliści wskazują, że odległość do Ziemi Obiecanej można było pokonać w dwa tygodnie. A jednak Bóg postanowił wywieść Izraela na pustynię i uczynić zeń lud pielgrzymujący.

Izraelici szli przez pustynię z niechęcią. Ciągle się burzyli przeciw Bogu. Wyszukiwali sobie nieustannie coraz to nowe bóstwa. Czuli niechęć do pustyni, czuli się nią umęczeni, przytłoczeni. Chcieli być... zupełnie gdzie indziej. Chcieli być już na miejscu, u siebie.
Kiedy uświadamiam sobie ich nastawienie do pustyni widzę, że coś podobnego towarzyszy i mnie. Jakże często nie przyjmuję i nie zgadzam się na to miejsce, w którym aktualnie przebywam. Nie zgadzam się na tych ludzi, z którymi mieszkam i pracuję. Najczęściej nie zgadzam się na tych, co tak blisko mnie. Nie zgadzam się na te sytuacje, które mają miejsce w moim życiu, a które chciałbym, żeby wyglądałyby inaczej lub w ogóle nie miały miejsca. Ostatecznie nie zgadzam się często na... samego siebie. Odczuwam rozczarowanie sobą. Ile razy myślałem, że jestem kimś lepszym.

A jednak, Panie, chcesz, abym podążał przez pustynię mego życia. Chcesz, abym zgodził się na to, co jest, bo dopiero akceptując rzeczywistość taką, jaka jest będę mógł usłyszeć Twój głos, zobaczyć Twoje znaki dla mnie. To właśnie na pustyni dawałeś nieustannie znaki: manna, przepiórki, woda ze skały...

Zgoda na moją rzeczywistość, na moje życie, na moją pustynię jest pierwszym krokiem do zobaczenia Twoich znaków. Niezadowolenie, niezgoda i zgorzknienia bardzo przeszkadzają. Jakże bardzo mi doskwierają.

Wyprowadzasz mnie na pustynię, aby mówić do mego serca. I chcesz, abym stał się nowym człowiekiem – kimś z sercem czującym i wrażliwym, nie z sercem z kamienia. Dlatego potrzebna jest pustynia i Twoja obecność na niej przy mnie. Chcesz abym tak, jak Izrael urodził się na nowo na pustyni mego życia. Nikt z narodu, który wyszedł z Egiptu nie wszedł do Ziemi Obiecanej z wyjątkiem Kaleba i Jozuego. Weszli tylko ci, którzy urodzili się i wyrośli pośród trudu wędrówki po pustyni. Chcesz, aby trudy wędrówki doprowadził do moich nowych narodzin. Chcesz, abym urodził się do miłości, do wierności, do postawienia Ciebie przed wszystkimi. Chcesz, bo Ci na mnie zależy.

Panie, proszę cię o uczciwość
w odczytaniu znaków
mówiących o Twojej dobroci
i miłości.
Daj mi serce pełne uczciwości
i wrażliwości
Daj mi oczy, które każdego
dnia, nawet tego najbardziej
pochmurnego będą umiały
dostrzec Twoją cichą
obecność przy mnie.
Daj mi odwagę
do kroczenia po pustyni mego życia.
Amen

 

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem