Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie! Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Wszystko bowiem, co jest na świecie, a więc: pożądliwość ciała, pożądliwość oczu i pycha tego życia nie pochodzi od Ojca, lecz od świata. Świat zaś przemija, a z nim jego pożądliwość; kto zaś wypełnia wolę Bożą, ten trwa na wieki (1 J 2, 15-17).

W zeszłym stuleciu ludzie zabili ok. 100 mln. ludzi - swoich braci i sióstr. Można sobie postawić pytanie: czy ja mam z tym coś wspólnego? Przecież mnie tam nie było, przecież nikogo nie zabiłem, nawet nie zraniłem. W jednej z piosenek usłyszałem kiedyś słowa o zabijaniu, które może się dziać za pomocą słów. Uświadamiam sobie, że kiedykolwiek czuję gniew, złość, nienawiść, kiedy odrzucam drugiego człowieka to tak, jakbym go zabijał. Drugi człowiek przestaje być moim bratem, siostrą, a staje się wrogiem, konkurentem, kimś kto mi zagraża, kto czyha na mnie, kto na pewno ma złą wolę względem mnie.

Jestem człowiekiem. Jesteśmy ludźmi. W nas wszystkich działają te same mechanizmy zła, które jednych doprowadzają do popełnienia fizycznego morderstwa, a innych „tylko” do morderstwa w sferze uczuciowej lub psychicznej. Mechanizmy te mają jednak zawsze swoje źródło w naszej egotycznej, skoncentrowanej przesadnie na sobie ludzkiej naturze. Możemy ją nazwać egoizmem. Możemy ją nazwać „fałszywym ja”. To nie istotne. Istotne jest zobaczenie jak bardzo ranimy siebie i innych, gdy pozwalamy, aby ta w gruncie rzeczy okrutna i pełna żądzy natura brała górę nad dobrem w nas, nad naszym prawdziwym ja.

Miłości trzeba się nam uczyć. To długi i trudny proces. Dzisiejsze czytanie z listu św. Jana podpowiada nam, że trzeba nam temperować nasze zmysły. Nie wolno nam żyć dla samej tylko przyjemności. Ilekroć bowiem przyjemność staje w centrum życia, tylekroć przyjdzie po niej nieprzyjemność, dołek, poczucie gorszości – jakkolwiek by to zwał. Jak po alkoholu, narkotykach, seksie czy upajaniu się używkami, zatracaniu się w innych, zatracaniu się w pogoni za tytułami, osiągnięciami czy zakupami. Możliwości jest wiele. Jeśli jednak żyjemy po Bożemu to znaczy, jeśli umiemy przyjąć swoje życie jako dar wtedy nie trzeba nam dodatkowej stymulacji i bodźców by poczuć się dobrze. Co stoi na przeszkodzie by w tej chwili czuć się szczęśliwym? Czy masz odwagę postawić sobie to pytanie? Od czego uzależniasz swoje poczucie szczęścia? Od przyjaźni? Od przyjemności? Od Boga? Od... ?

Szczęście to ta chwila, która trwa. Każda chwila jest drogocenna, ważna, potrzebna, dobra. Żadna nie jest nudna. Czekanie na autobus, na spotkanie z drugim człowiekiem, stanie w kolejce itd. jest świetną okazją do smakowania życia i cieszenia się nim, do odkrywania smaku życia w jego pięknie i prostocie zarazem. Nie trzeba wyjeżdżać daleko by przeżyć najpiękniejsze chwile. Wszystko jest tu i teraz. Jeśli nauczę się przeżywać życie odkrywając jego piękno i te małe zwykłe przyjemności, które niesie ze sobą nie będę musiał szukać większych bodźców, nie będę musiał się upajać. Sama rzeczywistość wokół mnie jest wystarczająca by cieszyć się nią. Zmieni się też mój stosunek do ludzi, do siebie, do Boga. Odkryję, że najlepszy dzień mego życia to dziś!

Ktoś kiedyś słusznie zauważył: jeśli nie cieszy cię to, co jest jak może cię ucieszyć to, co przyjdzie? Albo inaczej: jeśli nie cieszy cię to, niewiele co masz, jak będzie mógł się cieszyć czymś większym? Jezus ujął to prosto: kto jest wierny w małych rzeczach, będzie też wierny i w wielkich.

* * *

Do pewnego mistrza zgłosił się uczeń. Chciał nauczyć się radości życia, która emanowała z mistrza. Mistrz zadał więc uczniowi zadanie:

- Zastanów się dobrze nad swoim życiem i wskaż najlepszy dzień swego życia, który do tej pory ci się przytrafił.

Uczeń odszedł i wrócił po miesiącu. Chciał dobrze wypełnić swoje zadanie. Jego odpowiedź brzmiała następująco:

- Moim najszczęśliwszym dniem był dzień mego ślubu, byłem taki szczęśliwy, radosny, pełen nadziei na lepsze i szczęśliwsze życie we dwoje.

Mistrz ponownie zadał uczniowi to samo zadanie:

- Idź i zastanów się dobrze nad swoim życiem. Potem wróć i powiedz jaki dzień w twoim życiu był najszczęśliwszy.

Uczeń trochę się zmartwił. Jednak nie zniechęcił się i powrócił po dwóch miesiącach.

- Mistrzu - odparł uczeń - skoro nie jest to dzień z mojej przeszłości, to pewnie ten dzień dopiero nadejdzie. Spodziewam się wielkiej podwyżki w pracy. Te pieniądze są mi bardzo potrzebne, żeby móc utrzymać lepiej swoją rodzinę i siebie. Sądzę, że mój najlepszy dzień dopiero nastanie i pewnie będzie to dzień, gdy otrzymam podwyżkę w pracy.

Mistrz jeszcze raz zadał uczniowi to samo zadanie. Kiedy po pół roku uczeń powrócił mistrz nawet nie oczekiwał żadnej odpowiedzi. Na twarzy ucznia malował się pokój i radość. Z jego postawy emanowało szczęście. Na widok mistrza uczeń rzekł:

- Dziękuję za twoje pytania. Dopiero teraz zrozumiałem, że moim najlepszym dniem jest dzisiejszy dzień. To mój najlepszy i najpiękniejszy dzień życia.

* * *

Nie szukaj szczęścia w przeszłości. Nie szukaj go w przyszłości. Ono jest tu i teraz.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem