Każdy człowiek ma swój własny rytm – pisze Wilfrid Stinissen OSD. Jeden ma szybszy rytm, ktoś inny wolniejszy. Wiele udręk płynie z tego, że nie respektujemy własnego rytmu. Mało jest takich cech, które byłyby tak decydujące, tak znamienne i tak typowe dla człowieka ― i tak zaniedbywane ― jak osobisty rytm. Nie mogę być sobą, jeśli zmuszam siebie albo zmuszam innych, by poddawali się rytmowi, który jest mi obcy.

Utrzymanie kontaktu z Bogiem wymaga wiele wysiłku, jeżeli nie respektujemy swojego rytmu. Nasz osobisty rytm jest konkretnym wyrazem woli Bożej. Nie żyję zgodnie z Jego wolą, jeśli żyję szybciej lub wolniej niż tak, jak On mnie stworzył. Zazwyczaj nie jest wolą Bożą to, co wprowadza nas w stan nerwowości czy paniki. Zwykle są to tylko nasze własne iluzje, które popychają nas do tego, by zdążyć zrobić to czy tamto absolutnie w takim, a nie innym czasie. „Wszystko ma swój czas i jest wyznaczona godzina na wszystkie sprawy pod niebem” (Koh 3,1). Prastara mądrość. Jak mamy tym żyć? Winniśmy odważnie umieć się przeciwstawić, ilekroć ktoś chce pogwałcić nasz rytm. Czasem oczywiście trzeba będzie z niego zrezygnować, na rzecz bliźnich i ich potrzeb, ale nie może to stać się regułą.
Pomocne może być to, że nie oglądamy się cały czas w prawo i w lewo na to, co robią inni, ile produkują czy ile spraw załatwiają. To nie rytm innych ludzi ma być naszym drogowskazem, ale nasz własny. Każdy musi mieć prawo do tego, by być sobą i poddawać się swojemu rytmowi.
* * *

Jak łatwo pozwalamy się wytrącić z własnego, dobrego rytmu życia! Pozwalamy na to, gdy przestajemy być uważni, gdy tracimy świadomość. Pozwalamy na to poprzez wchodzenie w pożądliwości i apetyty, wierząc, że uczynienie takiej czy innej rzeczy z pewnością zapewni nam szczęście. Pozwalamy na to wchodząc w relacje z innymi, gdy pozwalamy się manipulować lub sami manipulujemy innymi. Przekonanie, że dana rzecz, przyjemność lub osoba może uczynić moje życie szczęśliwym jest zakamuflowanym fałszem. Jeśli w tej chwili, obecnie nie jestem szczęśliwy tu gdzie jestem i tym kim jestem, to nie mogę stać się szczęśliwy poprzez zdobycie jakiejś rzeczy. Jeśli nie cieszą mnie małe dary: promyk słońca, uśmiech dziecka, dotyka wiatru na policzku, to jak mogą mnie ucieszyć większe dary? Szczęście nie jest zewnętrzne wobec mnie. „Twoje szczęście jest w Tobie” – pisał John Powell, amerykański jezuita. „Szczęście to ta chwila co trwa, niepewna swojej urody” – śpiewa Anna Jopek. Szczęście jest tylko w tu i teraz. Świadomość jest sposobem na bycie w tu i teraz. Gdy jadę autobusem, to jestem w autobusie. Przyglądam się pasażerom, słucham odgłosów jazdy, samochodów na zewnątrz, przyglądam się mijanym ulicom, pasażerom, obserwuję przystanki itd. Cały jestem w tu i teraz. Świadomość pomaga mi utrzymać mój własny, niepowtarzalny rytm życia. Świadomość staje niejako w obronie mnie, nie pozwala mi robić dwóch rzeczy naraz. Bo to byłby już gwałt na mnie samym.

Kiedy spaceruję, co sprawia mi wielką radość, to najpierw stawiam jedną nogę, a potem drugą. Gdybym chciał stawiać dwie nogi naraz to spacer zamieniłby się w skakanie, straciłby swój urok. Owszem czasem trzeba skakać, ale chodzi o to, żeby skakać ze świadomością skakania, a nie skakać z rozpędu, nie wiedząc dlaczego, poddając się np. pożądliwości łapania dwóch srok za ogon.

Tak, czasem trzeba w życiu przyspieszyć, a czasem zwolnić. Jednak, by móc zachować w tym wewnętrzny pokój wystarczy zachować świadomość tego dlaczego to robię.
Świadomość wyznacza mój osobisty rytm życia. Może warto postawić sobie pytanie: gdybym zaczął żyć świadomie, jak wtedy zmieniłoby się moje życie? Czasem próbujemy dokonać zmian z założenia. Coś sobie postanawiamy, zakładamy, a po kilku dniach okazuje się, że wszystko wraca do normy. Dlaczego? Bo wyszliśmy z myślenia, z założenia. Coś sobie zaplanowaliśmy przy zielonym stoliku, ale w ogóle tego nie poczuliśmy.
Jeśli jestem świadom tego, co robię to nie będę pędził zatracając się w biegu jak w narkotyku. Jeśli będę świadom, to mogę biec, ale wiem czemu to robię. To ja mam bieg, a nie bieg ma mnie.

I na koniec cytat ze wspomnianego Koheleta:
Wszystko ma swój czas,
i jest wyznaczona godzina
na wszystkie sprawy pod niebem:
Jest czas rodzenia i czas umierania,
czas sadzenia i czas wyrywania tego, co zasadzono,
czas zabijania i czas leczenia,
czas burzenia i czas budowania,
czas płaczu i czas śmiechu,
czas zawodzenia i czas pląsów,
czas rzucania kamieni i czas ich zbierania,
czas pieszczot cielesnych i czas wstrzymywania się od nich,
czas szukania i czas tracenia,
czas zachowania i czas wyrzucania,
czas rozdzierania i czas zszywania,
czas milczenia i czas mówienia,
czas miłowania i czas nienawiści,
czas wojny i czas pokoju.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem