Przywykłem myśleć, że ofiara z życia, którą Jezus złożył na krzyżu jest wyłącznie ofiarą za wszystko, co we mnie negatywne i złe. Ofiarą, która była potrzebna do obmycia mnie, usunięcia z mego serca zła. Tak, to prawda. Ale przecież nie można na nią patrzeć jedynie w sensie negatywnym. Przecież Jezus umarł także za to, abym mógł z Nim mieć relację – nawiązywać ją i podtrzymywać. Umarł za to, abym słyszał i widział znaki, które codziennie do mnie kieruje. Umarł za to, abym wierzył, że mnie kocha, że jestem dla Niego ważny, że o mnie pamięta. Umarł, dając mi siłę, uzdalniając mnie do bycia z Nim, w Nim, razem z Nim.

Przyglądam się parom w małżeństwie – ile sił i wysiłku kosztuje ich budowanie pozytywnej, otwartej, pełnej miłości i przyjaźni relacji ze sobą. Za to wszystko umarł Jezus. Umarł wierząc, że pewnego dnia będzie mógł ze mną rozmawiać wprost, że ja przyjmę to zaproszenie, że się nie wycofam, nie ucieknę, nie przestraszę.
Siłę do złożenia ofiary za mnie czerpał z wiary w to, że ta pozytywna relacja ze mną stanie się rzeczywistością pewnego dnia. Umarł bo wierzył we mnie, jak nikt inny na ziemi. Umarł, bo wierzył, że ta ofiara może stać się fundamentem naszej przyjaźni.

Panie, dziękuję Ci za dar Eucharystii, w którym przychodzisz do mnie i przypominasz mi jak bardzo jestem dla Ciebie ważny, ile dla Ciebie znaczę i jak bardzo Ci na mnie zależy.

 

 

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem