Jezus udał się w okolice Tyru i Sydonu. Wstąpił do pewnego domu i chciał, żeby nikt o tym nie wiedział, nie mógł jednak pozostać w ukryciu. Zaraz bowiem usłyszała o Nim kobieta, której córeczka była opętana przez ducha nieczystego. Przyszła, padła Mu do nóg, a była to poganka, Syrofenicjanka z pochodzenia, i prosiła Go, żeby złego ducha wyrzucił z jej córki. I powiedział do niej Jezus: "Pozwól wpierw nasycić się dzieciom, bo niedobrze jest zabierać chleb dzieciom, a rzucać szczeniętom". Ona Mu odparła: "Tak, Panie, lecz i szczenięta pod stołem jedzą okruszyny po dzieciach". On jej rzekł: "Przez wzgląd na te słowa idź; zły duch opuścił twoją córkę". Gdy wróciła do domu, zastała dziecko leżące na łóżku; a zły duch wyszedł (Mk 7, 24-30).
* * *
Gdybym był 100% mężczyzną tak, jak rozumie to świat - gdybym był macho, to... nie dogadałbym się z połową świata, z kobietami, które żyją obok mnie. Gdybym był 100% mężczyzną to nie mógłbym wierzyć i poznawać Boga, w którym przecież są i pierwiastki męskie i żeńskie. A jednak bardzo często my mężczyźni dążymy do takiej wizji siebie i świata. Na szczęście Bóg stworzył nas na obraz i podobieństwo swoje. Dzięki temu w każdym mężczyźnie jest jakiś pierwiastek kobiecy - anima, a w każdej kobiecie jakiś pierwiastek męski - animus. Dzięki temu możemy się wzajemnie ze sobą porozumieć. Możemy się nie pozabijać :-)
Dzisiaj w Ewangelii widzimy kobietę, której upór zadziwia i może być przykładem dla nas mężczyzn, że z ogromną determinacją można szukać i znajdować Boga. We wspólnocie Kościoła, we wspólnocie wiary istnieje przestrzeń wzajemnego ubogacania się pomiędzy sobą wzajemnie: między mężczyznami i kobietami. Tym, co może nam w tym przeszkadzać są pochopne oceny, przez ktore lekceważymy siebie nawzajem, gdyż coś jest nie takie jak nam się wydaje, że powinno być.
Jaki masz kontakt ze swoim przeciwnym do swojej płci pierwiastkiem? Walczysz z nim, czy raczej już się z nim zaprzyjaźniłeś i pomaga Ci w drodze do Boga i ludzi? Czy umiesz Boga za niego podziękować?