Gdy lud oczekiwał z napięciem i wszyscy snuli domysły w sercach co do Jana, czy nie jest on Mesjaszem, on tak przemówił do wszystkich: «Ja was chrzczę wodą; lecz idzie mocniejszy ode mnie, któremu nie jestem godzien rozwiązać rzemyka u sandałów. On chrzcić was będzie Duchem Świętym i ogniem».
Kiedy cały lud przystępował do chrztu, Jezus także przyjął chrzest. A gdy się modlił, otworzyło się niebo i Duch Święty zstąpił na Niego w postaci cielesnej niby gołębica, a z nieba odezwał się głos: «Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie» (Łk 3, 15-16. 21-22).
* * *
Tak, to piękne słowa, któż nie chciałby ich usłyszeć: „Tyś jest mój Syn umiłowany, w Tobie mam upodobanie". Przecież te słowa wypowiedział dawno temu Bóg-Ojciec do swego Syna Jezusa Chrystusa. Ale ja to zupełnie inna bajka - tak sobie myślimy. I odchodzimy smutni.
Jest rok wiary. Ale wiary w co? Przecież te słowa wypowiedziane przez Ojca do Syna tak naprawdę są słowami, które Bóg kieruje do każdego mężczyzny i kobiety, do każdego swego syna i swojej córki: „Tyś jest mój syn umiłowany, w którym mam upodobanie! Tyś jest moja córka umiłowana, w której mam upodobanie!". Te słowa są do Ciebie.
I pewnie myślisz sobie: „No tak, już wiele razy słyszałem, słyszałam, że Bóg mnie kocha. Nie robi to na mnie wrażenia!". I znów smutek.
A co byś powiedział czy powiedziała na zdanie: „Wiesz, Bóg Cię nie tylko kocha, ale też Cię bardzo lubi!". Pamiętam jak mnie samego poruszyły te słowa, gdy po raz pierwszy odczytałem je osobiście. Wiedziałem, że Bóg mnie kocha i rzeczywiście czasem nie robiło to na mnie żadnego wrażenia. Ale to, że mnie lubi – hmm, to już było coś zupełnie nowego!
Nie wymyślam niczego nowego. Bóg naprawdę Cię lubi! Posłuchaj uważnie: „Tyś jest mój Syn, moja Córka umiłowana, w Tobie mam... upodobanie". Przekładając to na nasz potoczny język: „Kocham Cię i bardzo Cię lubię!" - mówi Bóg.
Lubię to sobie powtarzać w chwilach, gdy zostaję zaskoczony czymś miłym. Pamiętam jak wybrałem się kiedyś na spacer po bulwarze w Gdyni. Zapadał zmrok. Nagle zapaliły się wszystkie lampy wzdłuż bulwaru. Oczywiście, najpierw pomyślałem sobie: „No tak, przecież to już ciemno i włącznik zmierzchowy uruchomił lampy". Ale po chwili usłyszałem głos: „Zobacz, to specjalnie dla Ciebie, bo... bardzo Cię lubię :-)"
I bardzo lubię na to zwracać uwagę innym, gdy przydarza się coś dobrego: „Zobacz, Bóg Cię nie tylko kocha, ale i lubi". A nagrodą jest dzika radość, gdy widzę zaskoczenie i uśmiech niedowierzania na twarzy drugiego człowieka.
Uwierz, że Bóg Cię nie tylko kocha, ale i lubi! A potem nie wahaj się, aby swoim bliźnim przypominać o tym, choćby nawet dotyczyło to „zwykłych drobnostek".