Jezus powiedział do apostołów: Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka, jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego, jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody (Mt 10,37-42).
* * *
Gdy dochodzimy do wniosku, że trzeba coś zmienić w naszym życiu: zrzucić kilogramy, nauczyć się obcego języka, uprzątnąć pokój, czy zerwać z nałogiem, który rujnuje nasze życie to determinacja, która narasta pomaga nam podjąć adekwatne działania: rozpocząć intensywne i regularne ćwiczenia na siłowni, zapisać się na kurs językowy i aktywnie w nim uczestniczyć odrabiając prace domowe, posprzątać gruntownie pokój albo zapisać się na terapię i częściej korzystać z sakramentu pojednania intensywniej się przy tym modląc.
O takiej właśnie determinacji mówi dziś Jezus: „Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”.
Nic się nie zmieni w naszym życiu jeśli Jezus będzie na pierwszym miejscu tylko trochę, a nie w pełni. Bardzo często nasza relacja z Bogiem przypomina zabawę w kotka i myszkę: „Panie Jezu, przecież się modlę, przecież chodzę w niedzielę do kościoła, przecież jestem we wspólnocie…”. Mimo takich pięknych działań serce pozostaje daleko od Boga. Czasem to tylko zewnętrzne gesty, które nie mają pokrycia w wewnętrznej postawie całkowitego zawierzenia swego życia Jezusowi.
Relacja z Bogiem wymaga determinacji. Wymaga wyłączności czyli postawienia Jezusa przed mężem, żoną, przed innymi ważnymi osobami w Twoim życiu. Nie po to, by zaniedbać miłość do nich, ale po to, by je pokochać miłością już nie tylko ludzką, taką na jaką Cię stać, ale miłością, która czerpie z Bożej mocy. Miłością, która przebacza, która zachęca drugą stronę by zacząć od nowa, która wyciąga rękę choć po ludzku nie widać sensu, miłością cierpliwą...
Jezus jest Bogiem. Dlatego wymaga pierwszego miejsca w Twoim życiu. Może się zdarzyć i tak, że że to pierwsze miejsce jest zajęte nie przez kogoś innego, ale przez… Ciebie samego! Tak, przez Twoją pogoń za przyjemnością i jednocześnie unikaniem bólu czy jakiejkolwiek formy cierpienia: „ Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien”. Na drodze wiary nie ma miejsca na połowiczność. Owszem jest miejsce na wątpliwości przeżywane w duchu szczerości i otwartości, ale nie ma miejsca na udawanie, że wszystko jest dobrze. Jezus zrozumie Twoje wątpliwości. Jeśli Cię męczą, to wypowiedz je przed Nim szczerze, jak do przyjaciela: „Jezu, ratuj mnie, bo tonę!”.
Proś dziś o ducha determinacji czyli całkowitego opowiedzenia się po stronie Jezusa. Nawet jeśli ma to oznaczać porzucenie czegoś, do czego bardzo się przywiązałeś i bez czego nie wyobrażasz sobie dalszego życia. Zaryzykujesz? Masz odwagę wyobrazić sobie to nowe życie, które wymaga jednego, ale niezwykle ważnego kroku: „Tak, Jezu pójdę za Tobą bez względu na konsekwencje!”. Posłuchaj swego serca. Czy słyszysz jak bardzo tęskni za tą życiową przygodą wiary?