Stało się, że Jezus zmierzając do Jerozolimy przechodził przez pogranicze Samarii i Galilei. Gdy wchodził do pewnej wsi, wyszło naprzeciw Niego dziesięciu trędowatych. Zatrzymali się z daleka i głośno zawołali: "Jezusie, Mistrzu, ulituj się nad nami". Na ich widok rzekł do nich: "Idźcie, pokażcie się kapłanom". A gdy szli, zostali oczyszczeni. Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu. A był to Samarytanin. Jezus zaś rzekł: "Czy nie dziesięciu zostało oczyszczonych? Gdzie jest dziewięciu? Żaden się nie znalazł, który by wrócił i oddał chwałę Bogu, tylko ten cudzoziemiec". Do niego zaś rzekł: "Wstań, idź, twoja wiara cię uzdrowiła" (Łk 17, 11-19).
* * *
W scenie uzdrowienia uderza kontrast. Widzimy trędowatych, którzy zgodnie z przepisami prawa trzymają się z dala od zdrowych. Są też daleko od Jezusa - dlatego wołają. Być może Łukasz Ewangelista chce nam przekazać w ten sposób, że choroba duszy polega na byciu daleko od Jezusa. Że jest coś, co może nam przeszkadzać zbliżyć się do Niego.
Jezus odpowiada dziwnie na prośbę trędowatych o uzdrowienie: "Idźcie, pokażcie się kapłanom". Idźcie! Droga jest procesem. Uzdrowienie dokonuje się w drodze, w trakcie czegoś co trwa. Bardzo często oczekujemy natychmiastowych wyników. Nie chcemy nigdzie iść, chcemy to, czego pragniemy tu i teraz, natychmiast. Czy umiem poddać się Jezusowemu: "Idźcie". Jest to też liczba mnoga. To znaczy, że mamy podążać wraz z innymi... chorymi. Kościół jest wspólnotą ludzi chorych, którzy potrzebują uzdrowienia. Czasem przeżywamy pokusę czucia się lepszymi od innych, zdrowszymi niż inni. Tak trudno nam po prostu iść z innymi, którzy mają te same choroby co my, a czasem inne.
Piękna jest końcowa scena: "Wtedy jeden z nich widząc, że jest uzdrowiony, wrócił chwaląc Boga donośnym głosem, upadł na twarz do nóg Jego i dziękował Mu". W całej pełni objawia się zmiana: Samarytanin jest już blisko Jezusa, uzdrowienie sprawiło, że może być blisko. Jest twarzą blisko nóg Jezusa. To pragnienie dziękczynienia dopełnia uzdrowienia fizycznego - sprawia że przychodzimy do Jezusa. Taki jest sens dziękczynienia - ono dopełnia pewnego procesu uzdrowienia, ktory czasem może się zatrzymać tylko na poziomie ciała, fizyczności. Gdy jednak pozwalamy sobie wyrazić wdzięczność wtedy zostaje uzdrowione nasze serce. Niestety coraz rzadziej słowo "dziękujęj" gości na naszych ustach choćby w codziennych kontaktach. Papież Franciszek przypominał nam o ważności słów: "Dziękuję, proszę, przepraszam".