Wieczorem w dniu zmartwychwstania, tam gdzie przebywali uczniowie, choć drzwi były zamknięte z obawy przed Żydami, przyszedł Jezus, stanął pośrodku i rzekł do nich: "Pokój wam!" A to powiedziawszy, pokazał im ręce i bok. Uradowali się zatem uczniowie, ujrzawszy Pana. A Jezus znowu rzekł do nich: "Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam». Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: "Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane" (J 20, 19-23).
* * *
Jednym z darów Ducha Świętego jest dar męstwa, dar odwagi. Potrzebujemy go wszyscy: zarówno kobiety jak i mężczyźni. Autor Księgi Przysłów pyta i docenia: :Niewiastę dzielną któż znajdzie? Jej wartość przewyższa perły” (Prz 31, 10). Męstwo jest postawą, która uzdalnia nas do odważnego podejmowania nawet najtrudniejszych zadań życiowych. W tym kontekście możemy powiedzieć, że taką postawą kierował się Jezus w walce o nasze zbawienie – podjął mękę i śmierć, gdy okazało się, że nie ma innej drogi by nas zbawić. Kierowanie się w życiu postawą męstwa nie wyklucza faktu, że możemy się czegoś bać np. cierpienia. Jednak z mocą Ducha Świętego przezwyciężamy lęk i konsekwentnie realizujemy to, co jest naszym zadaniem. To postawa wynikająca nie tyle z naszych naturalnych uzdolnień, co wynik wiernej współpracy z łaską Bożą, która uzdalnia nas mocą i siłą do tego, by z determinacją, a zarazem ufnością pokonywać próby i niebezpieczeństwa na drodze zbawienia, na drodze wiernego realizowania życiowego powołania.
Popatrzmy na uczniów w Wieczerniku. Ich powołanie przeżywa kryzys. Są świadomi, że opuścili Pana, że zdezerterowali. Co więcej, są przekonani, że ich Mistrz został zabity. Wszystko się rozpadło. To już koniec. A oni sami czują do siebie odrazę z powodu porzucenia Mistrza. Nie umieli przy Nim wytrwać, nie umieli Go obronić. Być może brzmi znajomo, bo i w naszym życiu nie brakuje chwil czy dłuższych okresów czasu, gdy porzucaliśmy Boga. Gdy ciemności opanowywały nasze serca. Gdy traciliśmy grunt pod nogami gubiąc się w grzechu, a zarazem poczuciu bezsensu.
I w takie doświadczenie porażki wkracza Zmartwychwstały Jezus. Przynosi im Ducha Świętego: „Pokój wam! Jak Ojciec Mnie posłał, tak i Ja was posyłam. Po tych słowach tchnął na nich i powiedział im: Weźmijcie Ducha Świętego! Którym odpuścicie grzechy, są im odpuszczone, a którym zatrzymacie, są im zatrzymane”. Duchem, którego Jezus im posyła jest po pierwsze Duch Pokoju. Pokoju większego niż chore poczucie winy, którym się nokautują. Duch Pokoju, który jest większy od ludzkiego tylko poczucia sprawiedliwości.
Zwróćmy uwagę na jeszcze jedno. Jezus posyła ich do odpuszczania grzechów. Zaraz, zaraz. To chyba porządni powinni odpuszczać grzechy! Powinni to robić doskonali! Nie! Nie doskonali, ale… pokorni! Tacy, którzy doświadczyli swej słabości i w niej nie pozostali, tylko sami przyjęli odpuszczenie grzechów, którzy dźwignęli się do powstania, by móc dalej dzielić się z innymi tym uzdrawiającym i przywracającym życie doświadczeniem. Tu właśnie objawia się z całą mocą Duch odwagi, duch męstwa: przyjąć przebaczenie Jezusa i w tym samym duchu samemu sobie wybaczyć! Wybaczyć drugiemu człowiekowi i wybaczyć sobie. Odwaga powtórnego przyjęcia siebie. Odwaga skupienia wzroku na miłosierdziu Boga, a nie na swoich grzechach, których przecież nie brakuj! Tej odwagi potrzebujemy dziś bardzo. Odwagi przebaczenia. To jedna z podstawowych zasad dialogu małżeńskiego, który dotyczy także wszystkich pozostałych relacji. Bo aby naprawdę spotkać się z drugim człowiekiem, trzeba:
- bardziej słuchać niż mówić,
- rozumieć, niż oceniać,
- dzielić się sobą niż dyskutować,
- a nade wszystko przebaczać.
Otwórzmy się zatem dziś w Uroczystość Zesłania Ducha Świętego na dar męstwa, odwagi. Przyjmijmy go osobiście, jako skierowany konkretnie do mojej osoby. Bo wkraczając na drogę odwagi i męstwa możemy dać o wiele więcej miłości naszym bliźnim, szczególnie tym, najbardziej zagubionym.