zmartwychwstanie jezus droga kobiety
Po upływie szabatu, o świcie pierwszego dnia tygodnia przyszła Maria Magdalena i druga Maria obejrzeć grób. A oto powstało wielkie trzęsienie ziemi. Albowiem anioł Pański zstąpił z nieba, podszedł, odsunął kamień i usiadł na nim. Postać jego jaśniała jak błyskawica, a szaty jego były białe jak śnieg. Ze strachu przed nim zadrżeli strażnicy i stali się jakby umarli. Anioł zaś przemówił do niewiast: Wy się nie bójcie! Gdyż wiem, że szukacie Jezusa Ukrzyżowanego. Nie ma Go tu, bo zmartwychwstał, jak powiedział. Chodźcie, zobaczcie miejsce, gdzie leżał. A idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie. Oto, co wam powiedziałem. Pośpiesznie więc oddaliły się od grobu, z bojaźnią i wielką radością, i biegły oznajmić to Jego uczniom. A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: Witajcie. One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą (Mt 28, 1-10).

* * *
Mateusz wskazuje nam na dwie drogi. Wskazuje nam na potrzebę otwarcia się na perspektywę jaką wnosi Zmartwychwstały Jezus proponując zupełnie inną drogą od tej, którą do tej pory kroczyli jego uczniowie, a także kobiety, które wraz z uczniami towarzyszyły Jezusowi. Wydaje mi się, że zwraca się do nich dlatego, że mimo wielkiego smutku w swoim sercu mają wielką intuicję: intuicję życia. Ona najpierw oznacza dla nich dopełnienie uczynków, na które nie było czasu w dniu męki, śmierci i prowizorycznego pogrzebu Jezusa. Według przekonań żydowskich dusza zmarłego dopiero w trzecim dniu przestawała krążyć nad jego ciałem. Odchodziła do Szeolu. Tego dnia po raz ostatni odwiedzano grób i zakrywano twarz całunem. Dla kobiet zdążających do grobu, niedzielny poranek jest dalszym ciągiem Wielkiego Piątku i Soboty. Niosąc przygotowane wonności, idą do grobu, by zatroszczyć się o martwe ciało Jezusa. Chcą dopełnić czynności pogrzebowe, oddać cześć i szacunek Zmarłemu. To jest coś ważnego, co trzeba czynić. I dobrze, że są wierne w spełnianiu tej powinności. Jezus posłuży się tym, by pokazać, że ich droga nie zakończy się przy Jego grobie.

Zwróćmy uwagę, że najpierw anioł wskazuje im nową drogę: "Wy się nie bójcie! (...) idźcie szybko i powiedzcie Jego uczniom: Powstał z martwych i oto udaje się przed wami do Galilei. Tam Go ujrzycie", a chwilę potem czyni to już sam Jezus: "Nie bójcie się. Idźcie i oznajmijcie moim braciom: niech idą do Galilei, tam Mnie zobaczą".

Tak więc mamy dwie drogi. Pierwsza to droga do grobu, by zatroszczyć się o zmarłego. Droga, która tam się ma skończyć. Której towarzyszy lęk, ból, smutek, przygnębienie - owoce śmierci. Być może trochę taką drogą idziemy, gdy dziś patrząc na siebie i na Kościół dostrzegamy, że coraz nas mniej, że coraz mniej entuzjazmu, zapału, że coś w nas umarło z pierwotnej miłości, gorliwości. Że po prostu w nas mniej życia, a być może więcej wrogości ze strony świata. I w to doświadczenie wkracza Jezus wskazując nową drogę. To droga do Galilei. O co tu chodzi? W Galilei nastąpiło pierwsze spotkanie uczniów z Jezusem, zostali powołani, zaproszeni, zobaczyli pierwsze znaki. Zaproszenie do Galilei to zaproszenie do wdzięczności. Wiem, może dziś przeżywasz wielki lęk przed niepewnym jutrem. Lęk jak najbardziej uzasadniony: inflacja, choroby, powszechne zachwianie wartości, rozmywanie  dobra w świecie, burzenie odwiecznych fundamentów prawdy i zasad koniecznych do zdrowego życia. Tocząca się za naszą granicą wojna, której zakończenia nie widać. To wszystko może przerażać i rzeczywiście często przeraża. Dlatego anioł i Jezus wskazują na początek nowej drogi: Wy się nie bójcie. To słowa, którymi Święty Jan Paweł II rozpoczął swój pontyfikat, i które dziś są jeszcze bardziej aktualne. Droga do Galilei zaczyna się od odrzucenia lęku. Pomaga w tym wdzięczność. Zobacz, że Jezus Zmartwychwstały już jest w Twoim życiu: może już nie powinieneś żyć, bo choroba, bo wyrok ze strony lekarzy. Być może nie powinieneś funkcjonować ekonomicznie, bo wyglądało na to, że kryzys, inflacja itp już dawno się z Tobą miały rozprawić. Być może nie powinieneś już dalej wierzyć i mieć nadziei, bo przecież wielu odeszło ze wspólnoty kościoła, także kapłanów. A jednak dziś jesteś tu: z otwartym i spragnionym dobrego słowa sercem. I Jezus tak, jak do niewiast tak samo mówi do Ciebie: Nie bój się, idź do Galilei. Wejdź ponownie na drogę życia, nie na drogę śmierci. Spotkaj mnie na nowo: Zmartwychwstałego, który pokonał cierpienie, opuszczenie, zdradę, całkowite odrzucenie i pogardzenie przez największe autorytety ówczesnego świata. Jestem z Tobą i żyję w Tobie i dla Ciebie. Po co? Byś zatroszczył się o żywe ciało Jezusa: o każdego żywego i potrzebującego wiary, nadziei i miłości człowieka. Jeśli będziemy jako wspólnota wierzących iść tą drogą, to Zmartwychwstały nas umocni, dotknie i ustrzeże przed złem. Bo o nic więcej nie chodzi.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem