Jezus powiedział do faryzeuszów i do uczonych w Prawie: "Biada wam, ponieważ budujecie grobowce prorokom, a wasi ojcowie ich zamordowali. A tak jesteście świadkami i przytakujecie uczynkom waszych ojców; gdyż oni ich pomordowali, a wy im wznosicie grobowce. Dlatego też powiedziała Mądrość Boża: Poślę do nich proroków i apostołów, a z nich niektórych zabiją i prześladować będą. Tak na tym plemieniu będzie pomszczona krew wszystkich proroków, która została przelana od stworzenia świata, od krwi Abla aż do krwi Zachariasza, który zginął między ołtarzem a przybytkiem. Tak, mówię wam, na tym plemieniu będzie pomszczona. Biada wam, uczonym w Prawie, bo wzięliście klucze poznania; samiście nie weszli, a przeszkodziliście tym, którzy wejść chcieli". Gdy wyszedł stamtąd, uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli gwałtownie nastawać na Niego i wypytywać Go o wiele rzeczy. Czyhali przy tym, żeby Go podchwycić na jakimś słowie (Łk 11, 47-54).
* * *
W dzisiejszej Ewangelii widzimy dwie przeciwne sobie grupy ludzi. Z jednej strony są to prorocy. Poprzez przylgnięcie do prawdy i wierność Bogu, głoszą idee trudne do zaakceptowania przez ludzi, którzy nie żyją w zgodzie z sumieniem i przykazaniami. Prorocy są dla nich solą w oku. Jezus jest największym z proroków i tak, jak Jego poprzednicy upomina faryzeuszów i uczonych w Prawie. Czyni to, gdyż ci, którzy powinni przez doświadczenie religijne być przykładem dla innych, dopuścili się licznych wypaczeń, a swoje życie oparli na poczuciu bezpieczeństwa płynącym ze sformalizowania życia duchowego, czyniąc je przez to martwym.
Dziś widzimy podobną sytuację, gdy słyszymy, chociażby przywódców religijnych zachęcających do udziału w agresji, ataku na inne państwo. Ci, którzy mają głosić pokój i miłość zachęcają do nienawiści i zabijania. To faryzeusze i uczeni w Prawie doprowadzili do śmierci niewinnego Jezusa.
Warto dzisiejszą Ewangelię odnieść do siebie nie poprzestając na dostrzeżeniu zła w innych. Jezus robi wyrzuty faryzeuszom i uczonym w Prawie. I możesz sobie pomyśleć tak: robi wyrzuty im, ale nie mi. Jeśli tak myślisz, to już coś jest nie tak. Może warto postawić sobie pytanie: A mi, o co by Jezus dziś robił wyrzuty? Skoro nadal żyjesz, to znaczy że Bóg wciąż pozostawia Ci czas na nawrócenie, na uporządkowanie jakiejś przestrzeni Twojego życia, jakiegoś wymiaru Twoich relacji, sposobu odnoszenia się do świata. Ryzykowne, ale jakże potrzebne Tobie i mnie pytanie: O co dziś chciałby Cię Jezus upomnieć z miłością? Chce to zrobić, bo zależy mu na Tobie, na Twoim szczerym i autentycznym nawróceniu.