ogrodnik

W tym czasie przyszli niektórzy i donieśli Mu o Galilejczykach, których krew Piłat zmieszał z krwią ich ofiar. Jezus im odpowiedział: Czyż myślicie, że ci Galilejczycy byli większymi grzesznikami niż inni mieszkańcy Galilei, że to ucierpieli? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie. Albo myślicie, że owych osiemnastu, na których zwaliła się wieża w Siloam i zabiła ich, było większymi winowajcami niż inni mieszkańcy Jerozolimy? Bynajmniej, powiadam wam; lecz jeśli się nie nawrócicie, wszyscy tak samo zginiecie.

I opowiedział im następującą przypowieść: Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł. Rzekł więc do ogrodnika: Oto już trzy lata, odkąd przychodzę i szukam owocu na tym drzewie figowym, a nie znajduję. Wytnij je: po co jeszcze ziemię wyjaławia? Lecz on mu odpowiedział: Panie, jeszcze na ten rok je pozostaw; ja okopię je i obłożę nawozem; może wyda owoc. A jeśli nie, w przyszłości możesz je wyciąć (Łk 13,1-9).

 

* * *

Dzisiejsza Ewangelia dzieli się na dwie części. W pierwszej z nich Jezus pyta nas o nasz obraz Boga. Każdy z nas nosi w sobie pewne wyobrażenie Boga. Jest ono narażone na wiele zafałszowań wynikających z prostego mechanizmu, że w pierwszych latach swego życia traktowaliśmy naszych rodziców lub wychowawców właśnie jak Boga. Kiedy dorośliśmy zrozumieliśmy, że tak nie jest, ale to doświadczenie, które zapisało się emocjonalnie w naszym sercu może pozostawać nadal żywe. Dziwimy się nawet sobie: Jak to jest ze mną? Przecież wiem, że Bóg jest Bogiem miłości, ale z drugiej strony lękam się Go! Coś tu nie gra! I rzeczywiście coś tu naprawdę nie gra!

Zamiast próbować demaskować fałszywe obrazy Boga próbujemy je jakoś bronić i uzasadniać. Tak jest nam łatwiej. I tak ktoś, kto posiada obraz okrutnego i strasznego Boga, który wyłącznie za dobro wynagradza, a za zło karze będzie myślał sobie tak:

Mam problem, muszę sobie jakoś wytłumaczyć dlaczego dobrych ludzi jak np. mnie spotykają złe rzeczy. Ale jak to zrobić? Jedną ze znanych metod jest przejęcie kontroli nad Bogiem. Odwieczna pokusa ludzkości, której jako pierwsi ulegli Adam i Ewa w raju. Spożyjemy owoc z drzewa i będziemy znali prawdę. Potrzeba kontrolowania Boga służy nam do wytłumaczenia skąd bierze się cierpienie i inne niespodziewane przykrości. Kontrolę wyrażamy w przekonaniu, że znamy Boga – oswajamy Go sobie mówiąc: On potrafi się gniewać i być na mnie zły (tak, jak mój ojciec lub matka). Czyli Bóg jest jakoś zły, a przynajmniej nie do końca dobry względem mnie. Aha, jest to przykre, ale daje mi wytłumaczenie, dlaczego przykre rzeczy zdarzają się w moim życiu. Daje mi wytłumaczenie dlaczego cierpię!

W tym sprzecznym w sobie obrazie Boga, w którym zakładamy, że Bóg, który jest miłością przestaje nią być przynajmniej na chwilę, odnajdujemy wytłumaczenie, którego bardzo potrzebujemy. Nasza ludzka natura nie znosi pustki. Każdy z nas potrzebuje odpowiedzi. Nie daje mi jej sam Bóg, to znajdę ją sobie sam. Nie mogę chwycić Boga za nogi, to sam znajdę odpowiedź! I w ten sposób Bogu się nieźle dostaje od wielu ludzi na ziemi.

Ale czy rzeczywiście Bóg nie daje mi odpowiedzi? Oczywiście, że daje. Udziela jej nam przez swoje słowo – Słowo Boże zapisane w Piśmie Świętym.

W pierwszym czytaniu słyszymy, że Bóg objawia swoje imię: JESTEM. Możemy dodać: JESTEM Miłością i nie przestaję nią być w żadnym momencie swego istnienia.

A druga i najważniejsza odpowiedź to Słowo Boże, które stało się ciałem: czyli Jezus Chrystus, który ukazuje nam prawdziwy obraz Boga: umierając za nas na krzyżu. Bóg nie przestaje być miłością z powodu cierpienia, które go czeka.

Jak to się stało, że mówiąc tyle o Bogu miłości sprawiliśmy, że tylu ludzi wierzących po prostu się Go boi?

A Ty w jakiego Boga wierzysz? Jakiego Boga ukazujesz swoim życiem i wiarą swojemu małżonkowi? Czy wiara daje Ci poczucie wolności i radości. Czy sprawia że chętniej i bardziej spontanicznie kochasz, dzielisz się sobą, jesteś dla innych? Czy nie gubisz się w zawiłościach przykazań i skrupułach? Czy powierzasz się Bożemu Miłosierdziu? To właśnie druga część dzisiejszej Ewangelii, w której Jezus mówi: Mój Ojciec jest jak dobrotliwy ogrodnik, który wstawia się za nieurodzajnym drzewkiem, broni je, stwarza najlepsze warunki do tego, by wydało owoce: okopuje i obkłada nawozem. Jezus mówi: Bóg jest dobrym Ojcem! Zaufaj Mu!

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem