Jezus powiedział do Żydów: Badacie Pisma, ponieważ sądzicie, że w nich zawarte jest życie wieczne: to one właśnie dają o Mnie świadectwo. A przecież nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie. Nie odbieram chwały od ludzi, ale wiem o was, że nie macie w sobie miłości Boga. Przyszedłem w imieniu Ojca mego, a nie przyjęliście Mnie. Gdyby jednak przybył kto inny we własnym imieniu, to byście go przyjęli. Jak możecie uwierzyć, skoro od siebie wzajemnie odbieracie chwałę, a nie szukacie chwały, która pochodzi od samego Boga?
Jezus kieruje dziś do nas stanowcze napomnienie i zachętę do nawrócenia. Po pierwsze mamy się przyznać przed samymi sobą, że nie ma w nas lub brakuje nam miłości Boga, nie ma jej w naszym wnętrzu, w naszym sercu. Początkiem jakiejkolwiek przemiany jest właściwe rozpoznanie tego, co się z nami dzieje, co nam szkodzi, co nie funkcjonuje w nas tak, jak należy. Trudno jest sobie wyobrazić sytuację, gdy udajemy się do lekarza z powodu jakiejś dolegliwości i na pytanie, co i gdzie nas boli odpowiadamy zdawkowo: „Panie doktorze, boli mnie tak ogólnie, ale gdzie dokładnie to nie wiem”.
Jezus wypomina Żydom, ale również i nam: „nie chcecie przyjść do Mnie, aby mieć życie”. Spotkanie z Jezusem jest możliwe wtedy, gdy uznamy swój grzech, swoją chorobę duchową, swoje zagubienie. Przed Bogiem nie można stanąć dumnym, pysznym i silnym. Do Boga trzeba przyjść w prawdzie o sobie, a tą prawdą jest także to, że wielokrotnie czynimy zło, ranimy siebie, bliźnich i samego Boga. Przed Bogiem można stanąć jedynie w postawie pokory i z sercem skruszonym, uznając że nasza samowystarczalność na niewiele się zdaje. Przyjście do Boga, czyli nawrócenie oznacza wewnętrzne przełamanie się w uznaniu swej słabości i niewystarczalności, w uznaniu grzechu jako brnięcia w stronę samowystarczalności. Dopiero ten kto uzna niewystarczalność takiego życia może odkryć Boga jako Ojca czyli Boga darzącego łaską przebaczenia, miłosierdzia, wymazania naszych przewin i uczynienia nas na nowo swoimi dziećmi – Jego ukochanymi synami i córkami.
Drugie napomnienie z dzisiejszej Ewangelii odnosi się do szukania chwały. Naszym życiowym powołaniem jest oddawanie chwały Bogu a nie sobie. Jezus wyraźnie nas o tym pouczył: Szukajcie wpierw królestwa Bożego i jego sprawiedliwości, a wszystko inne będzie wam dodane. W tym samym duchu św. Ignacy Loyola założyciel jezuitów wypowiedział słowa duchowego fundamentu, swoje życiowe motto: Człowiek po to jest stworzony, aby Boga, swego Pana, chwalił, czcił i Jemu służył.
Nawrócenie do Boga oznacza taką przemianę naszego życia, abyśmy już więcej nie martwili się o własną chwałę, ale zatroszczyli się o Bożą chwałę. Św. Katarzyna ze Sieny usłyszała od Chrystusa: „Ty myśl o Mnie, Ja będę myślał o Tobie”. Nawrócenie oznacza więc zbudowanie osobowej więzi z Chrystusem, w której możemy przyjmować od Niego łaskę przebaczenia, miłosierdzia, umocnienia, podtrzymania i w odpowiedzi dawać Mu naszą miłość dzieląc się z Nim naszymi przeżyciami, ofiarując My nasze czyny, nasze intencje, nasze przeżycia, nasze troski i radości, sukcesy i upadki. On chce dzielić z nami nasze życie i obdarzyć nas tym, czego sami nie umiemy i nie potrafimy. Chce być naszym Ojcem.