Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jeżeli was świat nienawidzi, wiedzcie, że Mnie pierwej znienawidził. Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował jako swoją własność. Ale ponieważ nie jesteście ze świata, bo Ja was wybrałem sobie ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Pamiętajcie na słowo, które do was powiedziałem: "Sługa nie jest większy od swego pana". Jeżeli Mnie prześladowali, to i was będą prześladować. Jeżeli moje słowo zachowali, to i wasze będą zachowywać. Ale to wszystko wam będą czynić z powodu mego imienia, bo nie znają Tego, który Mnie posłał” (J 15, 18-21).
* * *
Gdybyście byli ze świata, świat by was miłował. Średnio co 5 min. ginie chrześcijanin zabijany z powodu swej wiary. Świat nas nie kocha, świat nas odrzuca, świat czasem występuje otwarcie przeciw nam. Być może boję się tak na to spojrzeć. Bo co wtedy mnie czeka? Św. Andrzej Bobola był jednym z ok. 40 jezuitów zamordowanych w tamtych czasach za wiarę. Bycie jezuitą wtedy oznaczało liczyć się z oddaniem życia za Chrystusa. Takie jest nasze powołanie chrześcijańskie: oddać życie za Chrystusa. Nie możemy tego uczynić sami. Możemy to uczynić mocą Ducha Świętego, mocą Ducha Chrystusa. Jest męczeństwo krwii i jest męczeństwo codzienności. W jakim kierunku zmierza moje życie? Czy próbuję je zachować? Szukam ciągle świętego spokoju? Jestem wciąż przygnębiony, zatroskany o... siebie? Czy jestem zatroskany o Królestwo Boże? Dla kogo żyję? Dla czego żyję?
W modlitwie za Ojczyznę za przyczyną św. Andrzeja Boboli znajdujemy piękne słowa:
Niech nas napełnia Boża radość,
gdy zwyciężamy albo ponosimy porażki.
Jeśli troszczę się o siebie porażki będę traktować jak przeszkody: tragedie a może i mój osobisty koniec świata. Jeśli jednak wybiorę Chrystusa, wtedy - jak to słyszymy w innej modlitwie do św. Andrzeja Boboli:
Na drodze Twojego życia
natrafiałeś na przeszkody,
które stopniowo pokonywałeś
z pomocą ufnej modlitwy.
Dzięki niej rozpoznawałeś
znaki otrzymywane od Boga:
przeszkody stawały się stopniami
na drodze w ślad za Jezusem.
Tak, przeszkody mogą stawać się stopniami na drodze do Boga. Tak właśnie był prowadzony Izrael przez pustynię: Pan zsyłał na niego utrapienia, by wzrastał w zaufaniu do Boga, by tylko w Nim złożył całą swą ufność.