Jezus przyszedł do domu, a tłum znów się zbierał, tak, że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: Odszedł od zmysłów (Mk 3,20-21).

* * *

To nie pierwszy raz, gdy Jezus jest niezrozumiany przez swoich bliskich. Gdy miał 12 lat, zgubił się w Świątyni, a potem został odnaleziony przez Maryję i Józefa, a oni nie rozumieli tego, co im powiedział. Dzisiaj widzimy niezrozumienie dla misji Jezusa ze strony dalszych krewnych.

W czasie drogi do Jerozolimy Jezus będzie mierzył się z niezrozumieniem ze strony swoich uczniów dla swoich zamiarów: Pouczał bowiem swoich uczniów i mówił im: «Syn Człowieczy będzie wydany w ręce ludzi. Ci Go zabiją, lecz zabity po trzech dniach zmartwychwstanie». Oni jednak nie rozumieli tych słów, a bali się Go pytać (Mk 9, 31-32).

To jeden obraz ukazujący Jezusa niezrozumianego.

Drugi obraz to Jezus, którego w dzisiejszej Ewangelii próbują powstrzymać bliscy i którego posądzają o to, że zwariował. Zdarzy się to jeszcze kilkakrotnie: gdy Piotr będzie powstrzymywał. Jezusa: „Niech to nigdy nie przyjdzie na ciebie!". To także obraz faryzeuszy, którzy posądzają Jezusa o układy ze złym duchem: Mk 3:22 bt "Natomiast uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: «Ma Belzebuba i przez władcę złych duchów wyrzuca złe duchy»."

To normalne, że Jezus i Jego nauczanie wzbudzają w nas opór. Nie jesteśmy wyjątkiem. Dzieje się tak dlatego, że jest w nas coś co sprzeciwia się Jemu i Jego Królestwu. Jest w nas jakiś opór i jest to coś normalnego. I będzie tak do końca życia. Jednak nienormalne jest pozostawanie w takim oporze. Św. Ignacy pokazuje nam pewną drogę otwierania się na Jezusa. Jest nią droga nieustannego nawracania się. Ćwiczenia Duchowe nie zakładają, że po ich odprawieniu już wszystko będzie dobrze. Nie. Raczej otwierają drogę do codziennej walki duchowej o bliskość z Jezusem, o relację z Nim, o to, byśmy nie traktowali Go jak wariata, ale jako kogoś, kto bardzo dobrze wie, co robi i dlaczego. To droga w której nie chodzi już tyle o zrobienie czegoś, ale o stawanie się uczniem Jezusa, o bycie z Jezusem. To droga na której nie liczy się zdrowie czy choroba, ale bycie w relacji z Jezusem. To jest największe dobro. Wiara zaczyna się w tym miejscu. Św. Katarzyna ze Sieny usłyszała kiedyś słowa Jezusa: „Zajmij się mną, a ja zajmę się Tobą".

Dla św. Ignacego nawrócenie stało się początkiem szukania Boga w swoim życiu. Było ono tak intensywne w pierwszej fazie że mówiono o nim: „Loco por Cristo" (wariat z powodu Chrystusa). Tak, jak Jezusa w dzisiejszej Ewangelii, także Ignacego posądzano o odejście od zmysłów.

Duchowość ignacjańska to duchowość nieustannego nawracania się: od naszej nienormalnej normalności, małej stabilizacji, wygodnego światka, który próbujemy budować sobie... właśnie bez Jezusa, do świata, w którym Jezusa postawimy na najważniejszym miejscu w naszym życiu.

Nawrócenie w kontekście dzisiejszej Ewangelii moglibyśmy określić przejściem od powstrzymywania Boga do przyjmowania, zgadzania się na to, co dla nas przygotował.

Często boimy się, że wypowiadając te słowa, że pozwalając Bogu swobodnie działać w naszym życiu spadnie zaraz na nas jakieś nieszczęście. Podpowiada nam to nasze fałszywe ja, które chciałoby świętego spokoju. Bliscy Jezusa, którzy „niepokoją się" o Niego są w nas, w naszej duszy. Chcieliby móc spokojnie zjeść posiłek, a nie konfrontować się z napierającym tłumem. Któż z nas od czasu do czasu nie marzy choćby o chwili świętego spokoju. Ale to nie on daje radość i pokój. Źródłem prawdziwej radości i pokoju może być tylko Jezus i nasza relacja z Nim. A ona wymaga ryzyka i przełamania się.

Anthoy de Mello SJ zapisał pewien dialog pomiędzy nowo nawróconym ku Chrystusowi a jego niewierzącym przyjacielem:

- Tak więc nawróciłeś się ku Chrystusowi?

- Tak.

- W takim razie na pewno dużo o Nim wiesz. Powiedz mi, w jakim kraju się narodził?

- Nie wiem.

- Ile miał lat, gdy umarł?

- Nie wiem.

- Wiesz przynajmniej, ile kazań wygłosił?

- Nie wiem.

- Prawdę mówiąc, wiesz bardzo mało jak na człowieka, który twierdzi, że nawrócił się ku Chrystusowi.

- Masz rację. Wstydzę się, że tak mało o Nim wiem. Ale jednak coś o Nim wiem. Przed trzema laty byłem pijakiem. Miałem długi. Moja rodzina rozpadała się. Moja żona i dzieci bały się moich nocnych powrotów do domu. A teraz przestałem pić, nie mam długów, nasz dom jest szczęśliwym domem, dzieci z tęsknotą wypatrują co wieczór mojego powrotu. Wszystko to zrobił dla mnie Chrystus. I to jest to, co wiem o Chrystusie.

Znać naprawdę, znaczy zostać przemienionym przez to, co się zna. To znaczy nie ulec pokusie, by Jezusa utrzymać w życiu na bezpieczny dystans. Dopiero wtedy mogą zacząć się dziać cuda w naszym życiu, gdy pozwolimy Mu wkroczyć w nie. On nie chce nas skrzywdzić. Życzę odwagi Tobie i sobie, byś pozostał wierny Jezusowi, który każdego dnia daje Ci się poznać.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem