Gdy zapadł wieczór owego dnia, rzekł do nich: Przeprawmy się na drugą stronę. Zostawili więc tłum, a Jego zabrali, tak jak był w łodzi. Także inne łodzie płynęły z Nim. Naraz zerwał się gwałtowny wicher. Fale biły w łódź, tak że łódź już się napełniała. On zaś spał w tyle łodzi na wezgłowiu. Zbudzili Go i powiedzieli do Niego: Nauczycielu, nic Cię to nie obchodzi, że giniemy? On wstał, rozkazał wichrowi i rzekł do jeziora: Milcz, ucisz się! Wicher się uspokoił i nastała głęboka cisza. Wtedy rzekł do nich: Czemu tak bojaźliwi jesteście? Jakże wam brak wiary? Oni zlękli się bardzo i mówili jeden do drugiego: Kim właściwie On jest, że nawet wicher i jezioro są Mu posłuszne? (Mk 4,35-41).
* * *
Opis burzy na jeziorze możemy odczytać w kontekście opowiadania o Dawidzie i jego grzechu cudzołóstwa z Batszebą (wczorajsze i dzisiejsze pierwsze czytanie). Dobrze znamy doświadczenie pokusy, która często nawiedza nas z siłą wichury. Przychodzi nagle - tak, jak gwałtowny wicher. Próbuje uderzać w łódź naszego życia: naszych wartości i zasad, które pozwalają nam płynąć na codzień. I czasem mamy wrażenie, że w tej walce o dobro jesteśmy osamotnieni, że Jezus o nas zapomniał, a nawet jeśli jest blisko, to śpi. Czasami ulegamy pokusie, by przestać się do Niego zwracać. "Co Ty Jezu możesz dla mnie zrobić? - przecież moja sytuacja życiowa jest beznadziejna! Zobacz, że łódź jest już prawie pełna wody! Zobacz, że jestem w środku burzy! Nikt tu niczego nie może zmienić!". A jednak uczniowie budzą Jezusa w akcie desperacji i... Jezus ucisza wicher i rozszalałe jezioro. I tego, chce nas nauczyć: zawsze zwracać się do Niego, nawet w sytuacji, która po ludzku wydaje się być bez wyjśćia. Dawid przestał rozmawiać z Bogiem. Zamknął się w sobie, w świecie swoich rozszalałych namiętności, które doprowadziły go nie tylko do uwiedzenia kobiety, ale też do zabicia jej męża. Bóg jednak upomniał się o serce Dawida, zawalczył o niego. Zaczął go szukać choć sam Dawid nie szukał już niczego poza własną przyjemnością. Ale miłość Boga do nas jest większa niż nasz grzech!
Jaki obraz Boga noszę w swoim sercu? Czy wierzę, że On może mi pomóc nawet wtedy, gdy ja już nie widzę szansy na rozwiązanie swojej sytuacji, gdy samemu przekreśliłem siebie? On nigdy mnie nie przekreśla - zawsze mnie szuka i za wszelką cenę próbuje mnie uratować.
--
Photo used under Creative Commons from Everything is Permuted