szalupa

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, jest większe od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki przylatują z powietrza i gnieżdżą się na jego gałęziach. Powiedział im inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło. To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: Otworzę usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata (Mt 13,31-35).

* * *

Pewnego razu na morzu doszło do zatonięcia statku. Marynarze i pasażerowie zaczęli się ratować. Jednak nie wszyscy znaleźli miejsce w szalupach. Niektórzy skoczyli wprost do wody. Gdy jeden z rozbitków znalazł się w wodzie zaczął usilnie się modlić: „Błagam Cię Panie, Boże uratuj mi życie i ześlij mi pomoc!". W tej samej chwili usłyszał głos z nieba: „Pomogę Ci!". Po kilku minutach podpłynęła pierwsza szalupa ratunkowa. Marynarze zaczęli krzyczeć do rozbitka: „Wsiadaj, uratujemy cię!". Rozbitek jednak odmówił: „Ja czekam na pomoc od samego Boga, obiecał mi to!". Po kwadransie sytuacja powtórzyła się. Tym razem podpłynęła inna szalupa z marynarzami, którzy krzyczeli podobnie: „Wsiadaj, zabierzemy cię!". Ale i tym razem rozbitek odmówił. Po pewnym czasie wszystko powtórzyło się jeszcze raz z tym samym skutkiem – rozbitek nie skorzystał z pomocy. Gdy utonął stanął przed Bogiem i odezwał się z pretensją: „Panie Boże, czemu mnie nie uratowałeś?! Przecież mi to obiecałeś!". Na co Bóg odezwał się ze spokojem: „Ty głupcze, trzy razy wysyłałem ci szalupę, aby cię uratować, ale ty ani razu do niej nie wsiadłeś".

W dzisiejszej Ewangelii słyszymy o... zwyczajnych sprawach. O tym, co możemy obserwować na co dzień, albo czym sami się czasem zajmujemy. Słyszymy o maleńkich ziarnach, które wrzucone w ziemię mogą wyrosnąć na wielkie drzewa – w porównaniu do minimalnych rozmiarów ziarna. Słyszymy o tym, że zaczyn włożony w ciasto zakwasza je i w ten sposób otrzymujemy produkt, który możemy piec. Każdego dnia spotykamy się ze zwykłymi zjawiskami przyrody i natury i... tak na nie patrzymy lub nie, że nam powszednieją i już nie robią na nas żadnego wrażenia. Stają się zwykłe, a co za tymi idzie pozbawione naszego zainteresowania. Może nawet czasem odczuwamy swoistą pogardę wobec tego, co zwykłe i normalne. Podobnie może się stać z naszym życiem duchowym, gdy to, co zwykłe rutynowe – np. codzienna modlitwa - może przestać być przez nas cenione. Wtedy może nam grozić mentalność rozbitka, który nosił w sobie przekonanie, że jedynym sposobem Bożego działania w jego życiu jest nadzwyczajna Boska interwencja. Wierzył, że do jego przeżycia wystarcza sama nadprzyrodzona interwencja. To przekonanie doprowadziło go, do utonięcia.

Królestwo Boże opisane w dzisiejszej Ewangelii podobne jest do odrobiny zaczynu zakwaszającej całe ciasto i do ziarna gorczycy które, choć najmniejsze, wyrasta tak, że staje się drzewem. Jednak ziarno gorczycy nie stanie się samo wielkim drzewem. Najpierw ktoś musi je zakopać w ziemi, a potem o nie dbać. Podobnie nie wystarczy zakwasić zaczynem mąkę, ale trzeba upiec z niej chleb, bo inaczej ciasto zapleśnieje i zmarnuje się. Bóg wyznaczył nam konkretną rolę do spełnienia. To my mamy być „ogrodnikami" i „piekarzami" odpowiedzialnymi za królestwo Boże. Mówiąc inaczej mamy być współpracownikami Boga. Współpracując z łaską Bożą w naszym codziennym życiu sprawiamy, że ptaki mogą gnieździć się na gałęziach doglądanych drzew, że ktoś inny może usiąść w jego cieniu, a potem sami możemy je wykorzystać do budowy domu. I podobnie z chlebem lub ciastem: jeśli je upieczemy i przypilnujemy do końca możemy się karmić, możemy wspólnie przy nim świętować, budować wspólnotę, umacniać więzi itd. Królestwo Boże to nie kwestia samej nadprzyrodzonej interwencji Bożej. To kwestia Bożego działania i ludzkiej współpracy z Bogiem: trochę Ty Panie Boże i trochę my. Tak, jak miało to miejsce dziś rano: gdy Bóg obudził dla ciebie słońce, a potem ty sam się obudziłeś i wstałeś, aby się modlić, pracować, odpoczywać.
Św. Ignacy ujął tę prawdę o bosko-ludzkiej współpracy w prostej sentencji: „Tak Bogu ufaj, jakby całe powodzenie spraw zależało tylko od Boga, a nie od ciebie. Tak jednak dokładaj wszelkich starań, jakbyś ty sam miał to wszystko zdziałać, a Bóg nic".

Czy już wiesz na czym polega życie duchowe? To proste. Bo to nic innego jak sadzenie drzew, pieczenie chleba lub ciasta oraz wsiadanie do szalupy ratunkowej jak tylko się pojawi, ale zawsze z Nim – ze świadomością, że robimy to razem: Ty, Panie Jezu i ja.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem