Kiedy Jezus umył uczniom nogi, powiedział im: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Sługa nie jest większy od swego pana ani wysłannik od tego, który go posłał. Wiedząc to będziecie błogosławieni, gdy według tego będziecie postępować. Nie mówię o was wszystkich. Ja wiem, których wybrałem; lecz potrzeba, aby się wypełniło Pismo: Kto ze Mną spożywa chleb, ten podniósł na Mnie swoją piętę. Już teraz, zanim się to stanie, mówię wam, abyście, gdy się stanie, uwierzyli, że Ja jestem. Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał" (J 13, 16-20).
* * *
Chyba każdy z nas idąc na Eucharystię chciałby uczestniczyć w niej mając do czynienia z kapłanem uważnym, skupionym, rozmodlonym i mówiącym dobre kazania. Każdy z nas chciałby mieć do czynienia z takim kapłanem także poza Eucharystią: by był pomocny, otwarty, opanowany, pozbawiony nałogów, wad itd.
Z kolei każdy z nas kapłanów zapewne chciałby mieć do czynienia z wiernymi, którzy są zaangażowani w Eucharystię: naprawdę się modlą, przychodzą i proponują, że wezmą czytanie, zaśpiewają psalm itd. Z wiernymi, którzy na co dzień będą chętni do współpracy w dziełach apostolskich, a ponadto będą nas kapłanów umacniać swoją wiarą i wiernością Bogu pośród różnych burz życiowych.
Dzisiaj Jezus mówi o tym, że wśród powołanych są różni ludzie. Nawet zdrajcy. Nie chodzi o to, byśmy słuchali zdrajców, odstępców czy heretyków. Niestety to się zdarza i tacy ludzie pociągają za sobą wiernych na manowce. Chodzi chyba o to, abyśmy zobaczyli, że niezależnie w której grupie się znajdujemy: kapłanów czy świeckich, żebyśmy zobaczyli, że wszyscy mamy jakieś problemy, jakieś ułomności. Jezus mówi: "Kto przyjmuje tego, którego Ja poślę, Mnie przyjmuje. A kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał". Mówi to do świeckich w kontekście przyjmowania kapłanów. Swoją drogą podziwiam Waszą pokorę w przyjmowaniu nas takimi, jakimi jesteśmy. Z drugiej strony te słowa trzeba nam kapłanom przyjąć w kontekście otwierania się na tych, którzy są do nas posłani. A więc jest to zaproszenie do wzajemnej wyrozumiałości. Może potrzeba nam jej szczególnie dziś, gdy żyjemy w większym napięciu, niepewności jutra, w większej nerwowości. Prośmy o Ducha wzajemnej braterskiej miłości, o Ducha zrozumienia i przyjmowania siebie nawzajem tak, jak chciał tego Jezus.