Jezus powiedział do swoich uczniów: „Jak działo się za dni Noego, tak będzie również za dni Syna Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do arki; nagle przyszedł potop i wygubił wszystkich. Podobnie jak działo się za czasów Lota: jedli i pili, kupowali i sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił wszystkich; tak samo będzie w dniu, kiedy Syn Człowieczy się objawi. W owym dniu kto będzie na dachu, a jego rzeczy w mieszkaniu, niech nie schodzi, by je zabrać; a kto na polu, niech również nie wraca do siebie. Przypomnijcie sobie żonę Lota. Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je. Powiadam wam: Tej nocy dwóch będzie na jednym posłaniu: jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Dwie będą mleć razem: jedna będzie wzięta, a druga zostawiona”. Pytali Go: „Gdzie, Panie?” On im odpowiedział: „Gdzie jest padlina, tam się zgromadzą i sępy” (Łk 17, 26-37).
* * *
"Kto będzie się starał zachować swoje życie, straci je; a kto je straci, zachowa je". Przyglądając się swojemu życiu chyba każdy z nas mógłby powiedzieć: a jednak próbuję zachować swoje życie: dobrą opinię o sobie, odpowiednie zabezpieczenia bytowe, odpowiedni komfort codziennego funkcjonowania. Z jednej strony jest to potrzebne i zrozumiałe. Z drugiej strony trzeba się zapytać, ale czy taka postawa wypełnia całą moją aktywność? Czy może jednak mam jakieś przestrzenie, gdzie coś tracę. Tracę w służbie miłości: dla drugiego człowieka i dla Boga. Jako żona, mąż, rodzic, osoba pracująca... Bez tracenia życia nie zachowam go. Jeśli chcę je stracić to wystarczy stać się kimś w 100% zabezpieczonym przed innymi, przed różnymi bólami. Oczywiście brzmi to nierealnie, a jednak często spotykamy się z taką postawą czy w sobie, czy w innych.
I druga rzecz. Jesteśmy nastawieni, że tracenie doprowadzi do śmierci. Do końca. Nic bardziej mylnego. Doprowadzi do... Nowego Życia. Do nowego mnie: pełnego pokoju, cierpliwości, radości i miłości. Tak, ktoś taki istnieje. I ja z Bożą łaską mogę kimś takim się stać.