Jezus przyszedł w granice Judei i Zajordania. A tłumy znowu ściągały do Niego i znów je nauczał, jak miał w zwyczaju. I przystąpili do Niego faryzeusze, a chcąc Go wystawić na próbę, pytali Go, czy wolno mężowi oddalić żonę. Odpowiadając, zapytał ich: "Co wam przykazał Mojżesz?" Oni rzekli: "Mojżesz pozwolił napisać list rozwodowy i oddalić". Wówczas Jezus rzekł do nich: "Przez wzgląd na zatwardziałość serc waszych napisał wam to przykazanie. Lecz na początku stworzenia Bóg stworzył ich jako mężczyznę i kobietę: dlatego opuści człowiek ojca swego i matkę i złączy się ze swoją żoną, i będą oboje jednym ciałem. A tak już nie są dwojgiem, lecz jednym ciałem. Co więc Bóg złączył, tego niech człowiek nie rozdziela". W domu uczniowie raz jeszcze pytali Go o to. Powiedział im: "Kto oddala swoją żonę, a bierze inną, popełnia względem niej cudzołóstwo. I jeśli żona opuści swego męża, a wyjdzie za innego, popełnia cudzołóstwo" (Mk 10, 1-12).
* * *
Pokusa oddalania. Przychodzi, gdy wyczerpują się nasze ludzkie siły i kończą nasze sposoby na rozwiązanie problemu, kryzysu. Jeśli nie odwołamy się do Boga, to wcześniej czy później oddalimy drugą osobę od siebie. Nawet jeśli na początku wszystko zapowiadało się fantastycznie. Czasem ulegamy innej pokusie. Pokusie oddalania modlitwy. Wydaje się, że na pierwszy rzut oka nie ma ona wiele wspólnego z oddalaniem żony, przyjaciela... A jednak ma. Bo modlitwa to przebywanie z Bogiem. Kiedy więc rezygnuję z modlitwy to tak, jakbym oddalał samego Boga od siebie. Może nawet nie umiem tego tak jasno przed sobą przyznać. A może już pora nazwać rzeczy po imieniu w swoim życiu? Wtedy mam szansę świadomie je kształtować według wartości, które wyznaję.