Apostołowie zebrali się u Jezusa i opowiedzieli Mu wszystko, co zdziałali i czego nauczali. A On rzekł do nich: Pójdźcie wy sami osobno na miejsce pustynne i wypocznijcie nieco. Tak wielu bowiem przychodziło i odchodziło, że nawet na posiłek nie mieli czasu. Odpłynęli więc łodzią na miejsce pustynne, osobno. Lecz widziano ich odpływających. Wielu zauważyło to i zbiegli się tam pieszo ze wszystkich miast, a nawet ich uprzedzili. Gdy Jezus wysiadł, ujrzał wielki tłum. Zlitował się nad nimi, byli bowiem jak owce nie mające pasterza. I zaczął ich nauczać. (Mk 6,30-34)
* * *
Odpoczynek nie przyjdzie sam. Wymaga Twojej świadomej decyzji. Jezus przed wiekami powiedział do uczniów: „wypocznijcie nieco”. Skoro mówił tak dawniej, to i dziś z pewnością mówi do Ciebie: „odpocznij nieco”. Być może największym problemem jest to, że trudno Ci usłyszeć swoje wnętrze. To miejsce, gdzie Bóg spotyka się z Tobą i bezpośrednio z Tobą rozmawia. Zapewne nie raz potrzeba szczególnego wysiłku czy poświęcenia dla innych. Ale Twoje życie potrzebuje odpoczynku. Potrzebujesz czasu, gdy już nie tyle dajesz innym, co przyjmujesz, gdy nie tyle troszczysz się o innych, co pozwalasz, aby ktoś zatroszczył się o Ciebie lub po prostu sam to czynisz.
Odpoczynek to przeciwieństwo zdobywania, osiągania czy realizowania różnych zadań. To szczególny czas, gdy pozwalasz, aby Bóg udzielał się Tobie, by napełniał Cię tym, co przywraca Cię do życia: w czasie modlitwy, w czasie samotnego spaceru, w czasie oglądania filmu czy lektury ulubionej książki. Masz do tego pełne prawo i masz prawo, aby z tego prawa korzystać. Bądź więc dla siebie dobry i wypocznij nieco!
* * *
Pewien biały człowiek przemierzał nieprzebyte lasy Amazonii i w Ameryce Południowej, by odkryć nowe złoża ropy naftowej. Bardzo się spieszył. W pierwszych dwóch dniach tubylcy wynajęci przez niego jako tragarze robili wszystko, aby jak najlepiej wywiązać się z nieludzko ciężkich obowiązków.
Jednak trzeciego dnia o świcie zatrzymali się i stanęli przed nim nieruchomo w milczeniu. Wyraz ich twarzy świadczył, jakby byli nieobecni. To, że nie byli w stanie już dłużej pracować, było jasne jak słońce.
Zniecierpliwiony poszukiwacz spoglądając na swój zegarek i wymachując rękoma na szefa tragarzy, dał mu do zrozumienia, że mają ruszyć szybko, bo czas ucieka. «To niemożliwe - odpowiedział spokojnie człowiek. - Ci ludzie biegli nazbyt szybko, teraz czekają, aż powrócą do nich ich dusze».
Ludzie naszych czasów są we wszystkim coraz szybsi. Ale są też wciąż bardziej niespokojni, umęczeni i nieszczęśliwi. Dlatego, że ich dusze zostały w tyle i nie mogą za nimi nadążyć.
Bruno Ferrero, Postęp