ogien jezusa

Przyszedłem rzucić ogień na ziemię i jakże bardzo pragnę, żeby on już zapłonął. Chrzest mam przyjąć i jakiej doznaję udręki, aż się to stanie. Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu: troje stanie przeciw dwojgu, a dwoje przeciw trojgu; ojciec przeciw synowi, a syn przeciw ojcu; matka przeciw córce, a córka przeciw matce; teściowa przeciw synowej, a synowa przeciw teściowej (Łk 12, 49-53).

Jezus przynosi każdemu z nas, a więc i Tobie ogień. Pragnie go w Tobie rozpalić na nowo. Ogień ma trzy podstawowe funkcje.

Po pierwsze ma dawać światło. Potrzebujemy światła by widzieć. Zarówno rzeczy materialne, jak i cały wymiar duchowy. Ogień Jezusa rzuca światło na Twoje życie. Na jego początki i na jego koniec. Pozwala dostrzec sens życia. Jakże potrzebne jest to światło, gdy chcemy stanąć w prawdzie, chociażby przygotowując się do sakramentu pokuty i pojednania, robiąc rachunek sumienia.

Po drugie ogień ogrzewa. Bez ciepła umieramy. Zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Ciepło ognia przypomina nam jak ważna jest serdeczna miłość i miłosierdzie. Ciepło przebaczenia, cierpliwości, łagodności czy wyrozumiałości zamiast chłodu oceny i potępienia.

Po trzecie ogień oczyszcza. Gdy zanurzamy się w ogniu on chce spalić w nas to, co nie jest miłością, nie jest wiarą, nie jest nadzieją. Boimy się, że spali nas całych. A on chce w nas wypalać wyłącznie nasze fałszywe ja. Nasz egoizm.

Czy chcę przyjąć dziś ogień Jezusa i pozwolić mu wykonać we mnie swoją pracę?

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem