Jezu powiedział do swoich uczniów: Strzeżcie się, żebyście uczynków pobożnych nie wykonywali przed ludźmi po to, aby was widzieli; inaczej nie będziecie mieli nagrody u Ojca waszego, który jest w niebie. Kiedy więc dajesz jałmużnę, nie trąb przed sobą, jak obłudnicy czynią w synagogach i na ulicach, aby ich ludzie chwalili. Zaprawdę, powiadam wam: ci otrzymali już swoją nagrodę. Kiedy zaś ty dajesz jałmużnę, niech nie wie lewa twoja ręka, co czyni prawa, aby twoja jałmużna pozostała w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Gdy się modlicie, nie bądźcie jak obłudnicy. Oni lubią w synagogach i na rogach ulic wystawać i modlić się, żeby się ludziom pokazać. Zaprawdę, powiadam wam: otrzymali już swoją nagrodę. Ty zaś, gdy chcesz się modlić, wejdź do swej izdebki, zamknij drzwi i módl się do Ojca twego, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie. Kiedy pościcie, nie bądźcie posępni jak obłudnicy. Przybierają oni wygląd ponury, aby pokazać ludziom, że poszczą. Zaprawdę, powiadam wam: już odebrali swoją nagrodę. Ty zaś, gdy pościsz, namaść sobie głowę i umyj twarz, aby nie ludziom pokazać, że pościsz, ale Ojcu twemu, który jest w ukryciu. A Ojciec twój, który widzi w ukryciu, odda tobie (Mt 6,1-6.16-18).
* * *
Nie wiem czy zauważyłeś, ale dzisiejsze czytania są tymi samymi czytaniami, które przypadają na Środę Popielcową, na początek okresu Wielkiego Postu. Ale przecież od poniedziałku powróciliśmy do tzw. Okresu Zwykłego. To jakieś nieporozumienie? Nie! Zanim wytłumaczę tę zbieżność, pozwól, że najpierw przytoczę pewną historyjkę, która bardzo mnie rozbawiła.
Otóż katechetka pyta dzieci w klasie na samym początku Wielkiego Postu:
- Dzieci, czy macie jakieś postanowienie wielkopostne?
Gdy podniosło się morze rąk do góry, katechetka zapytała Jasia:
- Jasiu, jakie jest twoje postanowienie na ten czas?
- Obiecałem sobie, że nie będę się bił z bratem.
- I co? - ciągnęła dalej katechetka - Czy udało Ci się w nim wytrwać do tej pory?
- Tak, owszem, ale nie mogę się już doczekać Wielkanocy!
Ta historyjka pokazuje pewną prawdę o naszym sercu. Czyż nie jest tak, że wyrzeczenia i postanowienia poprawy podejmujemy tylko w czasie Adwentu lub Wielkiego Postu? I podobnie jak Jasiu, nie możemy się doczekać aż nastanie Wielkanoc albo Okres Zwykły, gdy będziemy mogli... powrócić do swoich starych nawyków, do swego starego życia? Czy to jest życie w Bogu? Czy to nazywa się Nowym Życiem, które obiecał nam Bóg?
W tym momencie jest nam łatwiej zrozumieć czemu Kościół w momencie powrotu do tzw. Okresu Zwykłego proponuje nam te same czytania co w Środę Popielcową. Kościół po prostu proponuje nam Nowe Życie, którego podstawą jest post, modlitwa i jałmużna jako pewien styl życia chrześcijańskiego niezależnie od tego, jaki okres liturgiczny akurat przeżywamy. Jeśli prawdą jest że post, jałmużna i modlitwa są dla nas dobre w Wielkim Poście, dlaczegóż miałyby być dla nas złe poza tym okresem? Jeśli podejmuję wyrzeczenia tylko w czasie Wielkiego Postu lub Adwentu to znaczy, że jest we mnie jakieś nieporozumienie dotyczące sensu stylu chrześcijańskiego życia.
Okazuje się, że osoby świeckie często funkcjonując w obrębie swoich własnych zasad są o wiele bardziej konsekwentne niż my - Chrześcijanie. Jeśli wpiszemy w wyszukiwarce internetowej słowo "dieta", to okaże się szybko, że znajdziemy następującą definicję: Dieta z gr. δίαιτα (diaita) znaczy tyle, co styl życia. I ci, którzy właściwie pojmują dietę zmieniają nie tylko swoje nawyki żywieniowe, co przede wszystkim całościowy styl życia - sposób bycia, znajdują czas na ruch itd.
Podobnie jest z chrześijaństwem, które tworzy całościowy styl życia. Dzisiejsze przypomnie o poście, modlitwie i jałmużnie nie jest narzucaniem sobie dyscypliny, ascezy czy jakiejś formy wyrzecznia służącej samodoskonaleniu się. Jest to wymóg pewnych zasad, których stosowanie także poza czasem szczególnym jak Wielki Post czy Adwent, prowadzi do jednego: do postawienia Boga na pierwszym miejscu w swoim życiu. Do postawienia na pierwszym miejscu jako zasady i fundamentu relacji z Bogiem. Nasza chrześcijańska dieta czyli post od wielu zbędnych i niepotrzebnych nam rzeczy, spraw, a nawet okresowe powstrzymanie się od tego, co potrzebne dla naszego codziennego funkcjonowania, ma nas prowadzić do utwierdzenia w tej prawdzie, którą św. Augustyn zawarł w prostym stwierdzeniu: "Gdy Bóg jest na pierwszym miejscu, wtedy wszystko inne jest na swoim miejscu".
Ale to pierwsze miejsce często jest zajęte przez nas samych i nasze własne potrzeby. Dopóki się nie zwolni dla Boga, to nasz Stwórca nie ma szansy, aby je zająć. On nie chce wciskać się na siłę do naszego życia, na pierwsze miejsce w hierarchii wartości, ale chętnie zajmie to pierwsze miejsce, gdy Mu to zaproponujemy i gdy zgodnie z naszymi przekonaniami zmienimy nasz styl życia. A do tego możemy skorzystać z konkretnychi sprawdzonych sposobów, które proponuje nam Jezus w dzisiejszej Ewangelii: z postu, jałmużny i modlitwy. Nie musimy wywracać naszego świata do góry nogami. Wystarczy, że na początek spróbujemy być wrażliwymi na potrzeby innych chociażby w takim stopniu, w jakim jesteśmy wrażliwi na nasze własne potrzeby!