Jezus powiedział do arcykapłanów i starszych ludu: Co myślicie? Pewien człowiek miał dwóch synów. Zwrócił się do pierwszego i rzekł: Dziecko, idź dzisiaj i pracuj w winnicy! Ten odpowiedział: Idę, panie!, lecz nie poszedł. Zwrócił się do drugiego i to samo powiedział. Ten odparł: Nie chcę. Później jednak opamiętał się i poszedł. Któryż z tych dwóch spełnił wolę ojca? Mówią Mu: Ten drugi. Wtedy Jezus rzekł do nich: Zaprawdę, powiadam wam: Celnicy i nierządnice wchodzą przed wami do królestwa niebieskiego. Przyszedł bowiem do was Jan drogą sprawiedliwości, a wyście mu nie uwierzyli. Celnicy zaś i nierządnice uwierzyli mu. Wy patrzyliście na to, ale nawet później nie opamiętaliście się, żeby mu uwierzyć (Mt 21,28-32).
* * *
Dzisiaj w naszym ośrodku rozpoczynają się rekolekcje. A Ewangelia mówi o dwóch synach, z których jeden zadeklarował się, że pójdzie pracować na roli swego ojca, ale tego nie uczynił. Drugi odwrotnie. Wyraził to, co czuł i przeżywał: "nie chcę", ale ostatecznie opamiętał się. To chyba dobry obraz dla ukazania dwóch rodzajów rekolektantów. Pierwsi to ci, którzy przyjeżdżają, którzy "chcą" uczestniczyć w rekolekcjach, ale których chcenie kończy się gdzieś na progu domu rekolekcyjnego, a potem zatrzymują się, nie idą. Czasem wydaje się, że są przeświadczeni, że wystarczy sam wysiłek przyjechania, czasem na długie, bo ośmiodniowe rekolekcje. Ale na tym się kończy. Tak, jakby ich wysiłek do pracy duchowej zamierał na progu. Jedno to podjąć decyzję, aby na rekolekcje wyjechać. A drugie to podjąć decyzję, aby w nie wejść, zaangażować się, wykonać pracę na roli swego serca.
Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo życiowa. Odnieśmy ją do siebie, do naszych codziennych zaangażowań, dróg którymi kroczymi. Ty i ja, każdy z nas podjął kiedyś pewne zobowiązania, a Bóg ze swej strony wyznaczył nam pewną pracę do wykonania. Ale nie wystarczy wejść na drogę powołania: małżeństwa, kapłaństwa, dziewictwa konsekrowanego, życia samotnego dla innych itd. Trzeba jeszcze podjąć kolejny raz decyzję, że realnie chcę w tym aktywnie uczestniczyć, że chcę pracować na roli. Możemy uczyć się tego od drugiego syna, który opamiętał się. To znaczy przypomniał sobie swoje wcześniejsze zobowiązania. Przypomniał sobie swoją tożsamość, to że jest synem, a więc, że coś bardzo realnego łączy go z ojcem: posłuszeństwo. Od dziecka nie można wiele wymagać. Od syna tak i to dużo!
Co Ty dziś masz sobie przypomnieć? Do czego, kiedyś dawno lub całkiem niedawno, zobowiązałeś się? Co obiecałeś kiedyś Bogu i drugiemu człowiekowi? Wspomnij dziś na to i przełóż to na konkretne decyzje w ciągu dnia. Pozwól niech miłość Boga, która jest energią, która jest życiem przepłynie dziś przez Twój umysł, serce, rozum, wolę, uczucia. Włącz się w pracę jako syn, jako córka Dobrego Ojca.
Lubię rozpoczynać każdy swój dzień od modlitwy św. Ignacego: "Proszę Cię Boże, aby wszystkie moje zamiary, decyzje i czyny były dziś skierowane w czysty sposób do służby i chwały Twojego Boskiego majestatu. Amen".
--
Photo used under Creative Commons from Bob Jagendorf