paraliz

Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. Na to uczeni w Piśmie i faryzeusze poczęli się zastanawiać i mówić. Któż On jest, że śmie mówić bluźnierstwa? Któż może odpuszczać grzechy prócz samego Boga? Lecz Jezus przejrzał ich myśli i rzekł do nich: Co za myśli nurtują w sercach waszych? Cóż jest łatwiej powiedzieć: Odpuszczają ci się twoje grzechy, czy powiedzieć: Wstań i chodź? Lecz abyście wiedzieli, że Syn Człowieczy ma na ziemi władzę odpuszczania grzechów - rzekł do sparaliżowanego: Mówię ci, wstań, weź swoje łoże i idź do domu! I natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga. Wtedy zdumienie ogarnęło wszystkich; wielbili Boga i pełni bojaźni mówili: przedziwne rzeczy widzieliśmy dzisiaj (Łk 5,17-26).

* * *

Uzdrowienie z paraliżu. Niekoniecznie musi chodzić o paraliż ciała. Każdy z nas od czasu do czasu doświadcza paraliżu: duchowego, psychicznego, społecznego, a czasem nawet fizycznego. To sytuacja, gdy nie możemy się poruszyć. Nic zrobić dla siebie. I wtedy wydaje nam się, że wszystko się kończy. Ale wtedy właśnie wszystko się zaczyna. Tak jak dla tego paralityka spuszczonego przed Jezusa. Zaczyna się nowe życie. Ale wpierw trzeba doświadczyć niemożności uczynienia czegokolwiek dla siebie.

Gdy ostatnio modliłem się i przyszło do mnie pragnienie bezwarunkowego powierzenia się Bogu popłynęły łzy: obawy, lęku, niewiadomej - co to teraz ze mną będzie. Jest w nas gdzieś głęboko schowany lęk, że gdy nie będziemy mogli działać wtedy wszystko się skończy. Dzisiejsza Ewangelia mówi: nie! To są twoje obawy i lęki płynące z twojego fałszywego ja. Z tej cząstki "ja", która zawsze chce być samodzielna i stanowić o sobie.

Paralityk doświadczył łaski: Bóg działa, gdy my nie jesteśmy w stanie uczynić nic dla siebie. On kocha nas, choć my nie możemy pokochać siebie. On zgadza się na nas, choć my nie zgadzamy się na siebie.

Niezależnie od tego jakie jest nasze powołanie, zawsze będziemy powołani do uznania, że ostatecznie wszystko jest w ręku Boga. Ale gdy jesteśmy silni, zdrowi, gdy możemy kierować sobą wolimy iść za swoją wolą, niezależni, samodzielni, tylko czasem łaskawie patrzący na Boga. A On czeka. Nie czeka na nasze wielkie dokonania. Czeka na naszą miłosną uwagę, na chwilę bezinteresownego pobycia z Nim, na zatrzymanie się u Niego.

Panie, miej miłosierdzie nade mną, paralitykiem. Pochyl się nad moich paraliżem i uczyń dla mnie to, czego ja nawet się nie spodziewam. Przemień mój paraliż w nowy początek!

--
Photo used under Creative Commons from Sander van der Wel

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem