swiety-jan-apostol

Gdy Jezus zmartwychwstały ukazał się uczniom nad jeziorem Genezaret, Piotr obróciwszy się zobaczył idącego za sobą ucznia, którego miłował Jezus, a który to w czasie uczty spoczywał na Jego piersi i powiedział: Panie, kto jest ten, który Cię zdradzi? Gdy więc go Piotr ujrzał, rzekł do Jezusa: Panie, a co z tym będzie? Odpowiedział mu Jezus: Jeżeli chcę, aby pozostał, aż przyjdę, co tobie do tego? Ty pójdź za Mną. Rozeszła się wśród braci wieść, że uczeń ów nie umrze. Ale Jezus nie powiedział mu, że nie umrze, lecz: Jeśli Ja chcę, aby pozostał aż przyjdę, co tobie do tego? Ten właśnie uczeń daje świadectwo o tych sprawach i on je opisał. A wiemy, że świadectwo jego jest prawdziwe. Jest ponadto wiele innych rzeczy, których Jezus dokonał, a które, gdyby je szczegółowo opisać, to sądzę, że cały świat nie pomieściłby ksiąg, które by trzeba napisać (J 21,20-25).

* * *

Ewangelia św. Jana przypomina dziś ogromną bliskość najmłodszego Apostoła ze swoim Panem i Mistrzem: „w czasie uczty spoczywał na Jego piersi”. Ta bliskość z Jezusem zobowiązuje, ale też wprowadza w krąg, we wspólnotę z tymi, którzy Jego kochają. A szczególną osobą w tym kręgu jest Maryja.

Przypomnijmy, że Jan tak, jak pozostali uczniowie uciekł z Ogrodu Oliwnego. A jednak później był na Drodze Krzyżowej i pod Krzyżem. Był przy cierpiącej Maryi. Może tamta ucieczka z Ogrodu czegoś go nauczyła? Można przypuszczać, że otrząsnął się ze zbiorowego lęku, paniki, popłochu, jaki zapanował w Getsemani. Nabrał odwagi, nabrał ducha. Od kogo? Od Maryi!

Powierzenie Jana Maryi pod krzyżem nie było czymś, co spadło na Jana nagle. Najwyraźniej między nim, a Maryją wywiązała się już wcześniej silna więź. Możemy wyobrażać sobie, że Maryja otoczyła czułą opieką najmłodszego z uczniów. A Jan ze swej strony pozwolił, aby Maryja nim się zajęła. To, co dokonało się pod krzyżem: „Oto Matka Twoja” było już tylko dopełnieniem wcześniejszego procesu. Jego potwierdzeniem. My mężczyźni potrzebujemy Matki. Nawet wtedy, gdy jesteśmy już dorośli. Ale potrzebujemy kogoś, kto nie tyle będzie nam matkował, co kogoś, kto będzie uczył nas kochać. Będzie uczył odwagi i odpowiedzialności.

Znamy to powiedzenie: „Kobieta łagodzi obyczaje”. I podobnie jest na naszej drodze do Boga. Potrzeba nam Matki Jezusa, Matki Miłosierdzia, która będzie łagodzić naszą męską zapalczywość, brak cierpliwości czy surowość wobec siebie lub innych.

Jan znalazł oparcie w Tej, której serce zostało przebite mieczem boleści. Jego relacja z Maryją, która doprowadziła go do świętości jest zaproszeniem dla nas, abyśmy powierzyli się Maryi. Zawierzyli jej swoje życie. Byśmy nie wstydzili się relacji z nią, ale czuli się przez to jeszcze bardziej umiłowani.

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem