Jezus wszedł do świątyni i zaczął wyrzucać sprzedających w niej. Mówił do nich: Napisane jest: Mój dom będzie domem modlitwy, a wy uczyniliście z niego jaskinię zbójców. I nauczał codziennie w świątyni. Lecz arcykapłani i uczeni w Piśmie oraz przywódcy ludu czyhali na Jego życie. Tylko nie wiedzieli, co by mogli uczynić, cały lud bowiem słuchał Go z zapartym tchem. (Łk 19,45-48)

Obraz Świątyni z dzisiejszej Ewangelii to obraz naszego serca. Świątynia to symbol tego, co w nas najgłębsze i najświętsze. W każdym z nas jest takie miejsce, z którego wypływają nasze decyzje, w którym możemy kontaktować się z Bogiem i które jest źródłem naszego życia nie tylko w sensie biologicznym jako organ przetaczający krew, ale przede wszystkim w sensie duchowym jako sanktuarium, które jest zamieszkiwane przez Boga. Księga Przysłów przypomina nam: „Z całą pilnością strzeż swego serca, bo życie ma tam swoje źródło" (Prz 4,23). A św. Paweł ze swej strony dodaje: „Czyż nie wiecie, żeście świątynią Boga i że Duch Boży mieszka w was?" (1 Kor 3,16). Istnieje w nas taki obszar, który jest mieszkaniem Boga. Mamy zdolność do decydowania o tym, czy to miejsce ma należeć do Boga czy tylko do nas samych. Zostało ono nam dane jako miejsce, o które mamy dbać dla Boga i Jemu je oddawać, troszczyć się o to, by ten który jest źródłem życia mógł tam swobodnie przebywać, by czuł się w nim dobrze. Jednakże jest nam pozostawiona wolność. Możemy wyrzucić, usunąć Boga ze swego serca. Właśnie o takim dramacie człowieka mówi dziś Jezus, który wyrzuca ze Świątyni Jerozolimskiej tych, którzy miejsce święte zamienili w miejsce jarmarczne. Sprzedający w Świątyni dopuścili się wielkiego grzechu. Chcieli wykorzystać to, co ma należeć do Boga na swój użytek. Miejsce, gdzie Bóg miał się objawiać w sposób całkowicie darmowy, niezasłużony zamienili w miejsce, gdzie rzekomo można było kupić Bożą łaskę, Bożą przychylność. Jest to jeden z najcięższych grzechów, bo grzechów sugerujących, że Bóg nie umie człowiekowi dawać siebie w sposób darmowy, bezinteresowny i niezasłużony. Grzech tym bardziej ciężki, bo wskazujący na to, że zadaniem człowieka jest kupowanie sobie Bożej łaski i Bożych względów.

Grzech ten prowadzi do wypaczenia obrazu Boga i człowieka. Bóg staje się kimś nieczułym i odległym, kogo można przekupić długimi modlitwami, ciężkimi wyrzeczeniami, albo po prostu pieniędzmi, za które rzekomo można by nabyć Bożą Miłość. Przy takim podejściu do Boga zaczynamy Go traktować jak prostytutkę, od której można kupić miłość. Jak bardzo ranimy wtedy Boże serce odrzucając wiarę w bezinteresowny dar zbawienia, miłosierdzia i przebaczenia, który ma dla nas!

Co możemy zrobić, aby otworzyć się na ten darmowy dar Bożej łaski? Łasce odpowiada postawa dziecięcej ufności. Tylko ktoś, kto ma w sobie postawę dziecka umie przyjmować darmowo, z wdzięcznością, z otwartością. Czasem słyszymy jak ktoś chce nam pomóc: „Wsiadaj podwiozę Cię!" albo „Proszę weź sobie tą książkę, ja już ją przeczytałem i mnie nie będzie potrzebna!". I jakże często na te oferty ludzkiej miłości i życzliwości odpowiadamy: „Nie, nie trzeba, nie musisz sobie robić kłopotu. Podejdę to nie jest tak daleko. Możesz dać tę książkę komuś, kto bardziej potrzebuje". Jak bardzo nie umiemy przyjmować i cieszyć się nawet drobnymi darami, które drugi człowiek chce nam ofiarować. Jak bardzo potrzebujemy nawrócenia naszego serca. Ktoś powiedział, że w pełni dorosłym może być tylko ten, kto potrafi być dzieckiem. Jezus powiedział podobnie: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego" (Mt 18, 3). Mamy się odmienić w sercu. Mamy uwierzyć, że nie musimy niczego kupować u Boga, że wszystko jest darmowy darem Jego łaski. Nie musimy prowadzić handlu w sercu, składać przeogromnych ofiar, płacić za miłość Bożą. Nie! Wystarczy, że staniemy się ufni wobec Niego jak dzieci. Tylko tyle i aż tyle!

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem