Zaraz też przynaglił uczniów, żeby wsiedli do łodzi i wyprzedzili Go na drugi brzeg, zanim odprawi tłumy. Gdy to uczynił, wyszedł sam jeden na górę, aby się modlić. Wieczór zapadł, a On sam tam przebywał. Łódź zaś była już sporo stadiów oddalona od brzegu, miotana falami, bo wiatr był przeciwny. Lecz o czwartej straży nocnej przyszedł do nich, krocząc po jeziorze. Uczniowie, zobaczywszy Go kroczącego po jeziorze, zlękli się myśląc, że to zjawa, i ze strachu krzyknęli. Jezus zaraz przemówił do nich: "Odwagi! Ja jestem, nie bójcie się!" Na to odezwał się Piotr: "Panie, jeśli to Ty jesteś, każ mi przyjść do siebie po wodzie!" A On rzekł: "Przyjdź!" Piotr wyszedł z łodzi, i krocząc po wodzie, przyszedł do Jezusa. Lecz na widok silnego wiatru uląkł się i gdy zaczął tonąć, krzyknął: "Panie, ratuj mnie!" Jezus natychmiast wyciągnął rękę i chwycił go, mówiąc: "Czemu zwątpiłeś, małej wiary?" Gdy wsiedli do łodzi, wiatr się uciszył. Ci zaś, którzy byli w łodzi, upadli przed Nim, mówiąc: "Prawdziwie jesteś Synem Bożym". Gdy się przeprawiali, przyszli do ziemi Genezaret. Ludzie miejscowi, poznawszy Go, rozesłali [posłańców] po całej tamtejszej okolicy, znieśli do Niego wszystkich chorych i prosili, żeby przynajmniej frędzli Jego płaszcza mogli się dotknąć; a wszyscy, którzy się Go dotknęli, zostali uzdrowieni. (Mt 14,22-36)
* * *
Na drodze codziennej pielgrzymki do Nieba co pewien czas doświadczamy osłabienia. Czasem jak Izraelici (I czytanie) przestajemy odczuwać wdzięczność za codzienne dary, które podtrzymują nasze życie. Stajemy się marudni, narzekamy. Nie wystarcza nam już chleb powszedni, o który przecież modlimy się codziennie w modlitwie "Ojcze nasz". Albo tak, jak Piotr dokonujemy wielkich dzieł, ale przychodzi porywisty wiatr i powoduje nasz paraliż. Każdy z nas ma jaką swoją szczególną słabość. Pogłębia się w miarę coraz większego narzekania i zaniedbywania żywej relacji ze Słowem Bożym.
Powróć dziś do chwil, gdy Słowo Boże ratowało i przywracało Ci życie. Upadać to rzecz ludzka. Powstawać z upadku to Boska. Nigdy nie powstajemy o własnych siłach. Zawsze podnosi nas Słowo. Daj się dziś podnieść Bożemu Słowu. Skoro Bóg kieruje je teraz do Ciebie to znaczy, że widzi to, czego być może tym sam nie dostrzegasz: Twoje ocalenie.