Jezus przyszedł z uczniami swoimi do domu, a tłum znów się zbierał, tak że nawet posilić się nie mogli. Gdy to posłyszeli Jego bliscy, wybrali się, żeby Go powstrzymać. Mówiono bowiem: "Odszedł od zmysłów". A uczeni w Piśmie, którzy przyszli z Jerozolimy, mówili: "Ma Belzebuba i mocą władcy złych duchów wyrzuca złe duchy". Wtedy przywołał ich do siebie i mówił im w przypowieściach: "Jak może Szatan wyrzucać Szatana? Jeśli jakieś królestwo jest wewnętrznie skłócone, takie królestwo nie może się ostać. I jeśli dom wewnętrznie jest skłócony, to taki dom nie będzie mógł się ostać. Jeśli więc Szatan powstał przeciw sobie i jest z sobą skłócony, to nie może się ostać, lecz koniec z nim. Nikt nie może wejść do domu mocarza i sprzęt mu zagrabić, jeśli mocarza wpierw nie zwiąże, i dopiero wtedy dom jego ograbi. Zaprawdę, powiadam wam: Wszystkie grzechy i bluźnierstwa, których by się ludzie dopuścili, będą im odpuszczone. Kto by jednak zbluźnił przeciw Duchowi Świętemu, nigdy nie otrzyma odpuszczenia, lecz winien jest grzechu wiecznego". Mówili bowiem: "Ma ducha nieczystego". Tymczasem nadeszła Jego Matka i bracia i stojąc na dworze, posłali po Niego, aby Go przywołać. A tłum ludzi siedział wokół Niego, gdy Mu powiedzieli: "Oto Twoja Matka i bracia na dworze szukają Ciebie". Odpowiedział im: "Któż jest moją matką i którzy są moimi braćmi?" I spoglądając na siedzących dokoła Niego, rzekł: "Oto moja matka i moi bracia. Bo kto pełni wolę Bożą, ten jest Mi bratem, siostrą i matką" (Mk 3, 20-35).
* * *
Często nie zgadzamy się w poglądach z innymi ludźmi. Nie podoba nam się ich styl życia: to co robią, jak się zachowują, jak wyglądają. Żeby dowieść ich winy, tego że się mylą, są w błędzie, a my mamy rację, stosujemy różne sposoby. Dziś ewangelista Marek opisuje jeden z nich. Jest nim pomówienie o bycie opętanym. Czasy palenia na stosie ludzi wcale się nie zakończyły. Robimy to nadal. Już może nie fizycznie, ale słowem, spojrzeniem czy poprzez izolowanie "złych" jednostek lub grup. Któż z nas nie doświadczył pokusy, żeby znikli "źli ludzie". Jezus spotkał się z takim samym schematem. Został pomówiony czy wręcz oskarżony o to, że ma w sobie złego ducha.
Czy masz odwagę skonfrontować się ze swoimi mechanizmami odrzucania innych? Odrzucając ich, odrzucasz Jezusa, który w nich jest. Niektórzy broniąc się mówią: "Ja nie osądzam tego człowieka, ale jego czyny". To bardzo mądre, ale niezwykle trudne w praktyce. Czy z ręką na sercu możesz powiedzieć, że tak właśnie postępujesz? Czy nie lepiej jednak zamilknąć? Oczywiście są sytuacje, w których należy się bronić i sam Jezus to czynił: "Dlaczego mnie bijesz?".
Jezus przestrzega nas, żebyśmy nie pogubili się w naszych posądzeniach, bo gdy nie postawimy im granicy może okazać się, że ośmielimy się osądzić nawet samego Boga bluźniąc przeciw Niemu, a to już jest grzechem przeciw Duchowi Świętemu, bo przecież w Bogu nie ma żadnego zła.