Gdy Jezus wybierał się w drogę, przybiegł pewien człowiek i upadłszy przed Nim na kolana, zaczął Go pytać: "Nauczycielu dobry, co mam czynić, aby osiągnąć życie wieczne?" Jezus mu rzekł: "Czemu nazywasz Mnie dobrym? Nikt nie jest dobry, tylko sam Bóg. Znasz przykazania: Nie zabijaj, nie cudzołóż, nie kradnij, nie zeznawaj fałszywie, nie oszukuj, czcij swego ojca i matkę". On Mu odpowiedział: "Nauczycielu, wszystkiego tego przestrzegałem od mojej młodości". Wtedy Jezus spojrzał na niego z miłością i rzekł mu: "Jednego ci brakuje. Idź, sprzedaj wszystko, co masz, i rozdaj ubogim, a będziesz miał skarb w niebie. Potem przyjdź i chodź za Mną". Lecz on spochmurniał na te słowa i odszedł zasmucony, miał bowiem wiele posiadłości. Wówczas Jezus spojrzał dookoła i rzekł do swoich uczniów: «Jak trudno tym, którzy mają dostatki, wejść do królestwa Bożego». Uczniowie przerazili się Jego słowami, lecz Jezus powtórnie im rzekł: "Dzieci, jakże trudno wejść do królestwa Bożego tym, którzy w dostatkach pokładają ufność. Łatwiej jest wielbłądowi przejść przez ucho igielne, niż bogatemu wejść do królestwa Bożego". A oni tym bardziej się dziwili i mówili między sobą: "Któż więc może być zbawiony?" Jezus popatrzył na nich i rzekł: "U ludzi to niemożliwe, ale nie u Boga; bo u Boga wszystko jest możliwe". Wtedy Piotr zaczął mówić do Niego: "Oto my opuściliśmy wszystko i poszliśmy za Tobą". Jezus odpowiedział: "Zaprawdę, powiadam wam: Nikt nie opuszcza domu, braci, sióstr, matki, ojca, dzieci lub pól z powodu Mnie i z powodu Ewangelii, żeby nie otrzymał stokroć więcej teraz, w tym czasie, domów, braci, sióstr, matek, dzieci i pól, wśród prześladowań, a życia wiecznego w czasie przyszłym" (Mk 10, 17-30).
* * *
Piękna Dobra Nowina: otrzymasz o wiele więcej niż aktualnie posiadasz jeśli będziesz szedł z Jezusem. W tej beczce miodu jest jednak łyżka dziegciu. Jezus mówi, że dokona się to... pośród prześladowań. Zauważyłeś te słowa czytając Ewangelię? Tak, łatwo je pominąć czy przeoczyć! Wybieramy sobie często, to, co dla nas miłe, gdy jednak napotykamy na wymagania... odchodzimy smutni tak, jak stało się to z bogatym młodzieńcem. Przybiega przecież do Jezusa radosny, bo myśli, że Jezus tylko go pochwali i na tym się skończy. A Jezus stawia mu wymagania w imię miłości. I to wywołuje w nim smutek. Nie jesteś podobny do tego bogatego młodzieńca? Jeśli tak, to znaczy, że chcesz nadal iść za Jezusem na swoich warunkach. A może odkryłeś już radość, która przekracza ziemskie uciechy i daje Ci siłę nawet pośród prześladowań czy po prostu zwykłych codziennych trudności czy zmartwień?