Wtedy Maryja rzekła:
Wielbi dusza moja Pana,
i raduje się duch mój w Bogu, moim Zbawcy.
Bo wejrzał na uniżenie Służebnicy swojej.
Oto bowiem błogosławić mnie będą
odtąd wszystkie pokolenia,
gdyż wielkie rzeczy uczynił mi Wszechmocny.
Święte jest Jego imię
a swoje miłosierdzie na pokolenia i pokolenia
[zachowuje] dla tych, co się Go boją.
On przejawia moc ramienia swego,
rozprasza [ludzi] pyszniących się zamysłami serc swoich.
Strąca władców z tronu,
a wywyższa pokornych.
Głodnych nasyca dobrami,
a bogatych z niczym odprawia.
Ujął się za sługą swoim, Izraelem,
pomny na miłosierdzie swoje
jak przyobiecał naszym ojcom
na rzecz Abrahama i jego potomstwa na wieki.
Maryja pozostała u niej około trzech miesięcy; potem wróciła do domu (Łk 1,46-56).
* * *
Chaos przedświątecznej gorączki. Ostatnie sprawy do załatwienia. Sprawy, których nie zdążę już załatwić. Czasem zdenerwowanie, bo coś nie układa się tak, jak to sobie zaplanowałem. Do tych magicznych świąt z telewizyjnych reklam daleko, bardzo daleko... Dlatego dziś dana jest Tobie i mnie Maryja: w prostocie zaufania Bogu w Jego prowadzenie, w pokorze przyjęcia wszystkiego, co od Niego pochodzi. Jej odpowiedzią jest uwielbienie Boga, Tego, który uczynił jej wielkie rzeczy. Czyż nie to jest najważniejsze? Wiem, że trudno, że może jesteś tak wzburzony, czy zaaferowany sprawami, że nie wyobrażasz sobie choćby chwili uwielbienia. A może warto się przełamać? Posłuchaj, jak robi to Maryja: Wielbi dusza moja Pana...