Jezus, widząc tłumy, litował się nad nimi, bo byli znękani i porzuceni, jak owce niemające pasterza. Wtedy rzekł do swych uczniów: "Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało. Proście Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo". Wtedy przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości. A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził. Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie. Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych, wypędzajcie złe duchy. Darmo otrzymaliście, darmo dawajcie" (Mt 9, 36 – 10, 8).
* * *
Dzisiaj Jezus przestrzega nas przed pochopnymi i łatwymi ocenami. Przestrzega nas przed dzieleniem się, a zaprasza do jednoczenia. Gdy sam patrzy na grzeszników, to widzi w nich przede wszystkim ludzi znękanych i porzuconych, a jego pierwszą reakcją jest pełne współczucia litowanie się nad nimi. Nie ma tu żadnej oceny, ani potępienia.
Kiedy potem zachęca, by modlić się o robotników, to właśnie takich robotników poszukuje: na swoje podobieństwo. Nie dotyczy to jedynie kapłanów, zakonników, ale nas wszystkich. Także osoby świeckie. Przekraczanie siebie począwszy od swoich wyobrażeń o drugim człowieku, o świecie, o sobie samym to podstawa jedności z Jezusem. Unikanie łatwych pokus osądzania, rozgraniczania, kategoryzowania... Apostołowie zanim się nimi stali najpierw byli uczniami. Najpierw się uczyli, przyjmowali, słuchali, a potem musieli przekroczyć siebie by wyjść poza bierny odbiór i tak, jak umieli, jak potrafili mieli nieść dobrą nowinę o Jezusie tam, gdzie zostali posłani.
Jesteśmy dziś jak nigdy wcześniej zaproszeni do łączenia, budowania wspólnot, nie do dzielenia czy osądzania. A to zawsze będzie nas kosztować. Bo będzie oznaczać wychodzenia poza to, co znane czy własne. Przekraczać siebie to istota chrześcijaństwa. Warto zwrócić uwagę, że nie jest to nic nowego. "W czasie upadku Rzymu i wielkich wędrówek ludów, w momencie historycznym podobnym do naszego – gdy zawalił się bipolarny porządek, pojawił się kryzys emigracyjny i strach przed konfliktami w świecie – św. Augustyn otrzymywał szereg teologiczno-politycznych pytań o to, kogo i za co Bóg chciał ukarać tymi wydarzeniami. Nie dopuścił się jednak takich spekulacji i na progu nowej epoki stworzył swoją oryginalną teologię historii. Nie mówił o zderzeniu cywilizacji, ale o pojedynku dwóch miłości, splatających świat i Kościół – miłości do siebie aż do zaprzeczenia Bogu i miłości do Boga aż do przekroczenia samego siebie. To są fundamenty dwóch społeczności: civitas Dei i civitas terrena" (Tomas Halik, Popołudnie chrześcijaństwa).
Prośmy dziś za siebie o odwagę przekraczania siebie, miłości do siebie, własnej miłości i wchodzeniu na ścieżkę miłości Boga, bliźniego i dobrze pojętej miłości samego siebie.