Gdy raz Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: „Za kogo uważają Mnie tłumy?” Oni odpowiedzieli: „Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał”. Zapytał ich: „A wy za kogo Mnie uważacie?” Piotr odpowiedział: „Za Mesjasza Bożego”. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: „Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie” (Łk 9, 18-22).
* * *
Dzisiejsza, dobrze nam znana scena może stanowić dla nas zaproszenie do uważności we wzajemnym odnoszeniu się do siebie. Widzimy wyraźnie dwie grupy. Jedną stanowi tłum, ludzie, ci wszyscy, którzy w jakiś sposób mają coś do czynienia z Jezusem, choćby przez to, że coś o Nim słyszeli. Drugą grupą są uczniowie - dwunastu apostołów, najbliższych powierników Jezusa. Autentyczna bliskość z Jezusem nigdy nie rodzi postawy pogardy wobec tych, którzy są dalej, szczególnie, że może to być tylko złudne wrażenie. Fakt, że jako kapłani posługujemy ludziom, którzy szukają u nas pomocy nie znaczy, że jesteśmy w jakikolwiek sposób lepsi od innych. Odnoszę wrażenie, że obecne ataki na kościół hierarchiczny mogą stanowić jakąś formę odreagowania tego sztucznego podziału, który był i pewnie nadal jest bardzo mocny. Jednak musimy sobie uświadamiać, że Jezus w żadnej ze swoich nauk nie wprowadza podziału na lepszych czy gorszych. Za to wyraźnie opowiada się przeciw Faryzeuszom, którzy taki podział tworzyli i podtrzymywali.
Warto dziś zadać sobie pytanie, niezależnie od roli, którą spełniasz we wspólnocie Kościoła (kapłan, brat zakonny, siostra zakonna, osoba konsekrowana, osoba świecka) czy pełnienie swojej roli nie prowadzi Cię do wprowadzania podziałów? Trzeba nam uszanować odmienność ról i funkcji, które mamy do spełnienia. Ważne, by ta odmienność nie rodziła niepotrzebnych podziałów czy dystansu. Czy Jezus byłby z Ciebie zadowolony w sposobie w jaki odnosisz się do innych - nie tylko zewnętrznie, ale przede wszystkim w swoim sercu. A może jest coś z postawy pogardy, obmowy, oceniania, przekreślania innych? Jeśli tak, to Twoje serce potrzebuje nawrócenia zarówno tego osobistego, jak i wspólnotowego. Nawrócenia na obraz wspólnoty Kościoła, w której na pierwszym miejscu jest miłość i pokora.
Niech trudności, z którymi borykamy się osobiście lub wspólnotowo będą dla nas okazją do oczyszenia naszych serc i powrotu do Ewangelii w naszej codzienności.