Jezus wszedł do Jerycha i przechodził przez miasto. A był tam pewien człowiek, imieniem Zacheusz, zwierzchnik celników i bardzo bogaty. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa, kto to jest, ale nie mógł z powodu tłumu, gdyż był niskiego wzrostu. Pobiegł więc naprzód i wspiął się na sykomorę, aby móc Go ujrzeć, tamtędy bowiem miał przechodzić. Gdy Jezus przyszedł na to miejsce, spojrzał w górę i rzekł do niego: "Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu". Zeszedł więc z pośpiechem i przyjął Go rozradowany. A wszyscy widząc to szemrali: "Do grzesznika poszedł w gościnę". Lecz Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło" (Łk 19, 1-10).
* * *
Dziś przypada Rocznica poświęcenia naszego kościoła. Ewangelia o Zacheuszu i symbol zacheuszek – krzyży i świec, które w kościele były umieszczane na ścianach w 12 miejscach, w który kościół był namaszczony przez biskupa, pomagają nam wyjaśnić sens ziemskiej świątyni, kościołów, które wierni wznoszą w różnych miejscach świata.
1. Chciał on koniecznie zobaczyć Jezusa – kościół to miejsce, gdzie możemy Jezusa tu na ziemi zobaczyć. Jezus przychodzi do nas poprzez sakramenty, które są udzielane w kościołach. Przychodzi w namacalnym znaku Eucharystii, którą się karmimy. W znaku słowa Bożego, które słyszymy. On realnie jest tu z nami.
2. Zacheuszu, zejdź prędko, albowiem dziś muszę się zatrzymać w twoim domu – Jezus chce przyjść do nas do domu naszego wnętrza, naszego serca. Nie tylko my przychodzimy do Jezusa, ale i On pierwszy przychodzi do nas: przez chrzest, przez modlitwę, przez ciszę, przez liturgię. Kościół często nazywany jest właśnie domem modlitwy. Ma pomagać nam swoim pięknem, wystrojem, ale przede wszystkim obecnością Najświętszego Sakramentu w spotkaniu z Jezusem.
3. Zacheusz stanął i rzekł do Pana: "Panie, oto połowę mego majątku daję ubogim, a jeśli kogo w czym skrzywdziłem, zwracam poczwórnie". Na to Jezus rzekł do niego: "Dziś zbawienie stało się udziałem tego domu, gdyż i on jest synem Abrahama. Albowiem Syn Człowieczy przyszedł szukać i zbawić to, co zginęło". Kościół istnieje, abyśmy mogli się nawracać. Nie chodzi o jakiś płytki zachwyt ciszą, pięknem wnętrza itd. Chodzi o spotkanie z Jezusem, które ma nas przemieniać i prowadzić do nawrócenia w naszej codzienności. Do tego, abyśmy stawali się jednym i tym samym człowiekiem, gdziekolwiek przebywamy.
Dziękujmy w tej Eucharystii za szczególną świątynię, którą zostaliśmy obdarzeni przez Boga w tym miejscu, tak bardzo związaną z historią naszego kraju, miasta, w której dokonywały się i dokonują cuda Boże przez wstawiennictwo szczególnych patronów: Matki Bożej Różańcowej, św. Andrzeja Boboli i św. Ignacego Loyoli.