Tego dnia Jezus wyszedł z domu i usiadł nad jeziorem. Wnet zebrały się koło Niego tłumy tak wielkie, że wszedł do łodzi i usiadł, a cały lud stał na brzegu. I mówił im wiele w przypowieściach tymi słowami: Oto siewca wyszedł siać. A gdy siał niektóre [ziarna] padły na drogę, nadleciały ptaki i wydziobały je. Inne padły na miejsca skaliste, gdzie niewiele miały ziemi; i wnet powschodziły, bo gleba nie była głęboka. Lecz gdy słońce wzeszło, przypaliły się i uschły, bo nie miały korzenia. Inne znowu padły między ciernie, a ciernie wybujały i zagłuszyły je. Inne w końcu padły na ziemię żyzną i plon wydały, jedno stokrotny, drugie sześćdziesięciokrotny, a inne trzydziestokrotny. Kto ma uszy, niechaj słucha! (Mt 13,1-9)
* * *Słowo Boże przynosi plon na ziemi żyznej. Nie przynosi plonu w miejscach odsłoniętych, na glebie skalistej. Nie przynosi owocu między cierniami. Potrzebna jest żyzna ziemia! To nie Bóg ma zająć się przygotowaniem gleby, lecz ty sam. Jego zadaniem jest skierować do ciebie słowo w odpowiednim momencie, we właściwy sposób, przez ludzi i wydarzenia, które On sam uzna za dobre dla ciebie. Nie przez ludzi, których ty sobie wybierzesz, ale przez tych, których On wybrał. Ty masz „tylko” przygotować glebę swego serca. W nawróceniu serca łączy się Boże działanie i ludzki wysiłek. Jest potrzebne współdziałanie. To ty jesteś odpowiedzialny za swoją część, za glebę swego serca. A Bóg jest odpowiedzialny za słowo, które ci pośle. Twoje nawrócenie nie może się dokonać automatycznie, tylko dlatego, że Bóg tak zarządził. Nie! Do nawrócenia jest potrzebna twoja wolna wola. Twoje magiczne słowo: „chcę!”.
Swoją drogą to wydaje mi się, że każdego dnia Bóg zaprasza nas tylko do jednego: abyśmy się nawrócili. Abyśmy odeszli od swoich sposobów postrzegania świata. Tylko swoich i tylko skupionych na sobie. Abyśmy spojrzeli na świat, wydarzenia, ludzi i na siebie tak, jak On na nas patrzy.
A więc do dzieła! Nawrócenie czeka u bram twojego i mojego serca. Teraz jest ten czas! Spójrz tylko w siebie i zobacz jaką glebą jest dziś twoje serce i jaką chcesz, aby było.
I jeszcze jedno. Nie podejmowanie decyzji co do nawrócenia już jest podjęciem decyzji. Widziałeś kiedyś zachwaszczone pole? Kiedyś było polem urodzajnym, gotowym przyjąć zasiew. I zasiew był, ale potem zabrakło walki z chwastami. Najpierw przyszła powoli i niepostrzeżenie zgoda na jeden chwast, potem na drugi... a potem było już tylko machnięcie ręką.
To nieważne jakie jest dziś twoje serce. Ważne, że Bóg kieruje do ciebie to słowo i mówi ci, że jeśli chcesz możesz przygotować swe serce, aby je przyjąć i wydać plon trzydziestokrotny, sześćdziesięciokrotny lub stokrotny. Bóg wierzy w ciebie i w twoje nawrócenie. Naprawdę!