Jezus powiedział do swoich apostołów: „Nie sądźcie, że przyszedłem pokój przynieść na ziemię. Nie przyszedłem przynieść pokoju, ale miecz. Bo przyszedłem poróżnić syna z jego ojcem, córkę z matką, synową z teściową; i będą nieprzyjaciółmi człowieka jego domownicy. Kto miłuje ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto miłuje syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Kto was przyjmuje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, przyjmuje Tego, który Mnie posłał. Kto przyjmuje proroka jako proroka, nagrodę proroka otrzyma. Kto przyjmuje sprawiedliwego jako sprawiedliwego, nagrodę sprawiedliwego otrzyma. Kto poda kubek świeżej wody do picia jednemu z tych najmniejszych, dlatego że jest uczniem, zaprawdę powiadam wam, nie utraci swojej nagrody”. Gdy Jezus skończył dawać te wskazania dwunastu swoim uczniom, odszedł stamtąd, aby nauczać i głosić Ewangelię w ich miastach (Mt 10, 34-11,1).
* * *
W pierwszym czytaniu słyszymy początek opowieści o prześladowaniu Izraelitów w Egipcie, które rozpoczyna się po śmierci Józefa: "Rządy w Egipcie objął nowy król, który nie znał Józefa. I rzekł do swego ludu: „Oto lud synów Izraela jest liczniejszy i potężniejszy od nas. Roztropnie przeciw niemu wystąpmy, ażeby się przestał rozmnażać. W wypadku bowiem wojny mógłby się połączyć z naszymi wrogami w walce przeciw nam, aby wyjść z tego kraju”. Ustanowiono nad nim przełożonych robót publicznych, aby go uciskali ciężkimi pracami. Budowano wówczas dla faraona miasta na składy: Pitom i Ramses. Ale im więcej go uciskano, tym bardziej się rozmnażał i rozrastał, co jeszcze potęgowało wstręt do synów Izraela" (zob. Wj 1,8-14.22). Każdy z nas doświadcza jakichś prześladowań czy cierpień, czegoś czego chcielibyśmy się pozbyć. Czysto ludzkie spojrzenie na te dramaty prowadzi nas do przekonania, że jest to coś, co z pewnością doprowadzi nas do śmierci, do czegoś bardzo złego. Wzbudza się w nas lęk. Jesteśmy potomkami Izraelitów nie po linii pokrewieństwa, ale po linii wiary. Prowadzi nas ten sam Bóg, który prowadził ich. Jak to możliwe, że Mojżesz zostanie ocalony mimo nakazu zabijania wszelkich potomków płci męskiej? Jak to możliwe, że Izraelitom uda się wyjść z łupami z Egiptu i uciekną doskonale wyszkolonemu wojsku egipskiemu przechodząc suchą nogą po dnie Morza Czerwonego? To, co po ludzku wydaje się niemożliwe staje się możliwe dla tych, którzy wierzą, którzy są gotowi dać się prowadzić Bogu. By dać się prowadzić Bogu trzeba zrezygnować ze swoich zabezpieczeń, z tylko własnej mądrości, z własnych rozwiązań.
Pomyśl o swoich dramatach i trudnościach, których obecnie doświadczasz. Być może z ich powodu odczuwasz wielki lęk w swoim sercu bo wydaje Ci się, że niechybnie prowadzą Cię do przegranej, do klęski. Myślisz tak, bo Twoje ludzkie zabezpieczenia okazały się niewystarczające. Odważ się powierzyć swoją beznadziejną sytuację Bogu. Odważ się zaufać, że choć Twoja sytuacja jest bez wyjścia, tak jak sytuacja Izraelitów w Egipcie, to jednak Bóg znajdzie dla Ciebie ratunek. O tym właśnie opowiada Księga Wyjścia.