Gdy Jezus modlił się na osobności, a byli z Nim uczniowie, zwrócił się do nich z zapytaniem: Za kogo uważają Mnie tłumy? Oni odpowiedzieli: Za Jana Chrzciciela; inni za Eliasza; jeszcze inni mówią, że któryś z dawnych proroków zmartwychwstał. Zapytał ich: A wy za kogo Mnie uważacie? Piotr odpowiedział: Za Mesjasza Bożego. Wtedy surowo im przykazał i napomniał ich, żeby nikomu o tym nie mówili. I dodał: Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć: będzie odrzucony przez starszyznę, arcykapłanów i uczonych w Piśmie; będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie. Potem mówił do wszystkich: Jeśli kto chce iść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech co dnia bierze krzyż swój i niech Mnie naśladuje! Bo kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa (Łk 9,18-24).
* * *
W dzisiejszej Ewangelii znajdujemy podkreślenie dwóch elementów, które stanowią fundament chrześcijańskiego życia. Pierwszym jest świadomość. Świadomość tego w Kogo wierzę, a raczej Komu wierzę. To kim jest dla mnie Jezus, ale osobiście, tak dla mnie : "A wy za kogo Mnie uważacie?". A Ty za kogo uważasz Jezusa?
A jednak sama świadomość nie wystarcza. Przecież jest wielu ludzi, ba sami tego doświadczamy: wiemy kim jest Jezus, a jednak często tkwimy w jakiejś niemocy. Pisze o tym nawet św. Paweł: "Czynię to, czego nie chcę, to właśnie czynię". Czasem przypominamy Heroda, który przecież lubił słuchać św. Jana Chrzciciela, ale nic nie uczynił, aby zmienić swoje postępowanie.
Wiedza, wiara czy świadomość to początek drogi, które mają nas prowadzić do ich praktykowania. To wstęp. Św. Ignacy Loyola nazywa tę praktykę ćwiczeniami duchowymi. Dziś Jezus mówi o trzech ćwiczeniach:
- o zaparciu się siebie, które można rozumieć także jako nabranie dystansu do siebie, do swego fałszywego ja, które nieustannie każe nam krążyć wokół siebie nie dostrzegając Boga i drugiego człowieka
- o braniu codziennie swego krzyża, które można rozumieć jako zgodę na swoją codzienność, wytrzymywanie ze sobą i z innymi, zgodę na swoją niedoskonałość i niedoskonałość innych
- o naśladowaniu Jezusa czyli byciu w drodze z Jezusem bez szukania innych zabezpieczeń niż Jego własna obecność z nami.
Nawet jeśli odkrywasz, że Twojemu chrześcijaństwu bliżej do poziomu głowy, to nie zniechęcaj się. Nie szukaj wielkich wyzwań. Wyznacz sobie plan minimum, którego będziesz się starał trzymać. Nie próbuj nic robić o własnych siłach. Pozwól się poprowadzić i bądź wierny obranej drodze, nawet jeśli na niej co chwilę upadasz. Bo On jest większy od Twoich upadków.