Mt 6 19 23

Jezus powiedział do swoich uczniów: „Nie gromadźcie sobie skarbów na ziemi, gdzie mól i rdza niszczą i gdzie złodzieje włamują się i kradną. Gromadźcie sobie skarby w niebie, gdzie ani mól, ani rdza nie niszczą i gdzie złodzieje nie włamują się i nie kradną. Bo gdzie jest twój skarb, tam będzie i serce twoje. Światłem ciała jest oko. Jeśli więc twoje oko jest zdrowe, całe twoje ciało będzie w świetle. Lecz jeśli twoje oko jest chore, całe twoje ciało będzie w ciemności. Jeśli więc światło, które jest w tobie, jest ciemnością, jakże wielka to ciemność” (Mt 6, 19-23).

* * *
Dawno, dawno temu, żył sobie pewien mężczyzna. Był synem samotnej matki, urodził się w pewnej zapadłej mieścinie. Z powodu lokalnych prześladowań, musiał uciekać do innego kraju. Potem wrócił i wychowywał się w innej osadzie. Tam pracował jako stolarz aż do trzydziestego roku życia. Następnie przez trzy lata obchodził ziemię, nauczając.
- Nie napisał żadnej książki.
- Nie otrzymał nigdy publicznego urzędu.
- Nie miał własnej rodziny ani domu.
- Nie uczęszczał na uniwersytet.
- Nie oddalił się więcej niż trzydzieści kilometrów od miejsca swoich narodzin.
- Nie osiągnął niczego, co można nazwać po ludzku sukcesem.
- Nie miał żadnych pism uwierzytelniających, tylko samego siebie.

Miał zaledwie trzydzieści trzy lata, gdy opinia publiczna obróciła się przeciw niemu. Jego przyjaciele uciekli i zostawili go samego. Został wydany swoim wrogom i osądzony w niesprawiedliwym procesie. Skazano go na najokrutniejszą formę cierpienia i śmierci. Przybito go nagiego do krzyża, pomiędzy dwoma złoczyńcami. Gdy umierał, jego oprawcy pogrywali w kości o jego ubranie - jedyną własność, jaką posiadał na ziemi. Kiedy umarł, został złożony do grobu, użyczonego przez przyjaciela, powodowanego litością. Kobiety, które znał za życia, odkryły trzeciego dnia, że grób był pusty. Spotkały aniołów, którzy twierdzili, że on żyje, ale nikt im nie chciał uwierzyć (Parafraza opowiadania: Syn samotnej matki, Bruno Ferrero).

Te słowa streszczają życie Jezusa, które po ludzku okazało się porażką. A jednak z jakiegoś powodu zdecydowaliśmy się pójść za Jezusem. Tylko może po drodze zapomnieliśmy, że chcemy go właśnie takiego ubogiego, posłusznego i czystego naśladować. A pojawiło się w to miejsce wiele innych oczekiwań: szacunku ze strony innych, bezpieczeństwa, także tego materialnego, pragnienia świętego spokoju. Czasem tylko inni dziwią się nam, że się denerwujemy, gdy coś nie idzie po naszej myśli, gdy nie spełnia się nasz idealny obraz życia. A my już nie pamiętamy, że chcieliśmy naśladować naszego ubogiego, posłusznego i czystego Jezusa. Na początku drogi widzimy jasno, ale potem tak, jak mówi dziś o tym Jezus w Ewangelii, zaczęliśmy gromadzić sobie skarby na ziemi, takie niewielkie, prawie niewidoczne, a z czasem coraz większe.

I nasze oczy stały się chore, zaczęliśmy żyć w coraz większych ciemnościach, zapominając, że jesteśmy powołani do życia w świetle i bycia światłem tego świata. Bóg jednak nigdy się od nas nie odwrócił i także w tych rekolekcjach przychodzi do nas: ubogi, nagi, bezradny, słaby i stawia tylko jedno pytanie: Czy kochasz mnie i czy chcesz odnowić swoją miłość do mnie?

+AMGD by Dariusz Michalski SJ. 2023
Wykonanie: Solmedia.pl

UWAGA! Serwis używa cookies.

Brak zmian ustawień przeglądarki oznacza zgodę.

Zrozumiałem