Jakub był ojcem Józefa, męża Maryi, z której narodził się Jezus, zwany Chrystusem. Z narodzeniem Jezusa Chrystusa było tak. Po zaślubinach Matki Jego, Maryi, z Józefem, wpierw nim zamieszkali razem, znalazła się brzemienną za sprawą Ducha Świętego. Mąż Jej, Józef, który był człowiekiem prawym i nie chciał narazić Jej na zniesławienie, zamierzał oddalić Ją potajemnie. Gdy powziął tę myśl, oto anioł Pański ukazał mu się we śnie i rzekł: „Józefie, synu Dawida, nie bój się wziąć do siebie Maryi, twej Małżonki; albowiem z Ducha Świętego jest to, co się w Niej poczęło. Porodzi Syna, któremu nadasz imię Jezus, On bowiem zbawi swój lud od jego grzechów”. Zbudziwszy się ze snu, Józef uczynił tak, jak mu polecił anioł Pański (Mt 1, 16. 18-21. 24a).
* * *
Co można powiedzieć o człowieku, który nie pozostawił po sobie ani jednego słowa?! Czy może nas dziś czegoś nauczyć? Spróbujmy popatrzeć na niego jak na kogoś, kogo daje nam Bóg po pierwsze na naszej drodze wielkopostnego nawrócenia, a po drugie w konkretnym momencie naszego życia, historii świata w którym żyjemy.
Ojciec Św. Franciszek napisał ostatnio: Modlitwa łączy nas z Bogiem, miłosierdzie z bliźnim, post z samym sobą. Lubię powtarzać, że prawdziwa duchowość – niekoniecznie religijność, ale właśnie duchowość – zakłada zdolność do nawiązywania kontaktu z sobą. Mogę wykonywać różne pobożne praktyki, także ascetyczne, być w tym bardzo gorliwym, a jednocześnie mogę niestety nie dotknąć nigdy sedna mojego uwikłania, mojego grzechu, pychy. Będę miał czym się zasłonić: bo przecież… chodzę do kościoła, odmawiam sobie tego, czy tamtego, odmawiam modlitwy… i nie spotykam się z Bogiem, z drugim człowiekiem czy ze sobą samym.
Ostatnio uderzyła mnie taka myśl: można wstąpić do zakonu, można wziąć ślub i… nigdy nie zaufać drugiej osobie. Można żyć w roli, ale nie żyć prawdziwie powołaniem: zaufaniem do Boga, zaufaniem do drugiego człowieka, autentyczną służbą. Można natomiast ciągle wszystko kontrolować – i tak żyje większość ludzi. I tu dochodzimy do św. Józefa, który... stracił kontrolę, gdy dowiedział się, że jego małżonka jest brzemienna. Prawdopodobnie zawalił mu się świat. A jednak się nie zawalił. A jak to jest z nami? Kiedy nam się zawala świat? Co wtedy robimy? Popatrzmy na Józefa i zadajmy mu pytanie: Józefie, gdzie znalazłeś siłę i moc, by przyjąć swoją małżonkę, by zaufać Bożej tajemnicy? Słuchając dzisiejszej Ewangelii można powiedzieć: to proste, Bóg mu powiedział we śnie co ma robić! Tak, proste. A pamiętasz jakieś ważne dla siebie sny, gdy potem budziłeś się rano i mówiłeś sobie: to tylko sen, to nic takiego! Wiemy z własnego doświadczenia jak trudno jest nam przyjąć Słowo Boże. Dlaczego? Bo ono nie znajduje w nas pustej przestrzeni. Wszystko w nas jest wypełnione myślami: tymi o przeszłości, tymi o przyszłości, przeżyciami, wspomnieniami, potrzebami, uczuciami, informacjami, sms’ami, emailami, stronami www, pobożnymi artykułami i konferencjami. Józefie: co ty na to? A Józef w odpowiedzi… milczy! To jest jego odpowiedź i podpowiedź na czas Wielkiego Postu, na ten konkretny moment Twojego życia, a może i więcej – zaproszenie do zmiany stylu Twojego funkcjonowania. Ktoś cię uraził: przełożony, współbrat, współmałżonek, przypadkowa osoba. Czy musisz od razu skarżyć się innym na to albo żywić złych uczuć? Czemu nie zamilknąć? Czemu nie wejść do sanktuarium swojego serca i tak jak św. Józef trwać w milczeniu i w Bożej obecności?
Dzisiejszy świat zwariował. W pogoni za szczęściem i dysponując nowoczesnymi środkami przekazu chce wszystko wiedzieć, na wszystkim się znać, mieć wszelkie odpowiedzi, wszystko skomentować. Nawet jeśli się na tym nie znam czy gdy dana rzecz mnie nie dotyczy muszę komentować, a przy okazji często niszczyć! Ileż zbędnych a czasem wręcz trujących komentarzy. A pokusa jest wielka: bo wystarczy kliknąć, bo wystarczy wysłać sms’a nawet pobożnego, bo wystarczy otworzyć usta.
Milczenie we właściwym momencie jest oznaką pokory czyli duchowej dojrzałości. Wymaga wiele odwagi. Józef milczy bo pozwala Bogu działać. Gdy mówimy za wiele wtedy ograniczamy Boże działanie. Św. Paweł powie, że pierwszą cechą miłości jest cierpliwość. Zdolność na wyczekiwanie, która jest jakąś formą cierpienia zadawanego naszemu fałszywemu ja. A bez tej śmierci nie możemy się nawrócić. Ojciec św. Franciszek przypomina, że post łączy nas z nami samymi. Uczy przebywania w ciszy serca. W sanktuarium, w którym mieszka sam Bóg. Józef przez milczenie mógł być opiekunem Słowa. Nie zagłuszył go.
Gdy przygotowywałem się dziś do kazania uświadomiłem sobie, że milczenie do którego Jezus odwoływał się często, choćby w czasie przesłuchania przez arcykapłana wobec stawianych mu oskarżeń jest milczeniem, którego uczył Go św. Józef. Jeśli Jezus uczył się milczenia od Józefa, dlaczegóż my nie mamy tego robić? Św. Józefie bądź nam patronem mądrego i cierpliwego milczenia, które będzie nas prowadzić do spotkania Boga, drugiego człowieka i siebie samych w sanktuarium naszego serca.
Pozwólcie, że zakończę tę refleksją modlitwą inspirowaną tekstem o. Wilfrida Stinissena OCD:
Zamilknij
Boże, masz mi tak wiele do powiedzenia, trudno jednak jest mi Cię usłyszeć w całym tym hałasie, do którego doprowadzam w sobie i wokół siebie.
Pomóż mi pozostawić zewnętrzne i wewnętrzne rozgadanie i wejść w siebie, we własne centrum, gdzie przebywasz we mnie i przywracasz mi wewnętrzną jedność i pełnię.
Daj mi odwagę, abym w tym rozgadanym świecie umiał zamilknąć. Bym nie tracił sił na puste słowa i natłok niepotrzebnych myśli.
Wiem, że nie muszę przywiązywać zbytniej wagi do tego, co mówią i myślą inni. Chcę trwać w swoim centrum w wewnętrznym skupieniu, bo tam w swojej głębi jestem w stanie usłyszeć Twoje orędzie, Twoje słowo, które jest życiem.
Obiecałeś mi, że jeśli będę słuchał Słowa, Jezusa, Twojego Syna, On wszystkiego mnie nauczy. Obiecałeś, że w Nim poznam Ciebie, mojego Kochanego Ojca. I poznam też Ducha Świętego, który otwiera mą duszę na Twoje słowo.
Daj mi zamilknąć i otworzyć się na Ciebie Boże. Pozwól mi otworzyć się na wewnętrzne życie Trójcy Świętej w której łonie mogę odnaleźć swój dom na wieki. Amen.
Zatrzymajmy się teraz na chwilę milczenia.