Jezus powiedział: „Biada tobie, Korozain! Biada tobie, Betsaido! Bo gdyby w Tyrze i Sydonie działy się cuda, które u was się dokonały, już dawno by się nawróciły, siedząc we włosiennicy i w popiele. Toteż Tyrowi i Sydonowi lżej będzie na sądzie niżeli wam. A ty, Kafarnaum, czy aż do nieba masz być wyniesione? Aż do Otchłani zejdziesz. Kto was słucha, Mnie słucha, a kto wami gardzi, Mną gardzi; lecz kto Mną gardzi, gardzi Tym, który Mnie posłał” (Łk 10, 13-16).
* * *
To dobrze, że spotykamy na swej drodze niezadowolonych, nieprzekonanych do naszych ideałów, wartości i stylu życia. Tacy ludzie zawsze byli i zawsze będą. Nie mogą być jednak wyznacznikiem mojej motywacji. Oczywiście dobrze się służy innym, gdy są tacy, którzy nas chwalą. Ale mamy uczyć się bezinteresowności i czystej intencji: czynić to, co mamy do zrobienia, czynić to, co słuszne niezależnie od tego, co będą o nas mówić. Tym bardziej trzymać się drogi dobra, prawości i wierności im bardziej będziemy krytykowani czy odrzucani. Jezus spotkał się z ogromnym oporem, dlaczego ja nie miałbym go doświadczyć skoro zdecydowałem się pójść za Jezusem?
Dzisiejszej wspomnienie św. Franciszka z Asyżu uświadamia nam jeszcze jedno: nasza determinacja w kroczeniu za Jezusem może stać się niezwykle ważna dla innych. Św. Ignacy zastanawiając się nad swoim życiem zadawał sobie pytanie: "A gdybym żył tak, jak żył św. Franciszek albo św. Dominik?". I to właśnie dobry przykład autentycznej świętości pomógł mu się nawrócić.