Jezus powiedział do swoich uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie. W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział. Idę przecież przygotować wam miejsce. A gdy odejdę i przygotuję wam miejsce, przyjdę powtórnie i zabiorę was do siebie, abyście i wy byli tam, gdzie Ja jestem. Znacie drogę, dokąd Ja idę". Odezwał się do Niego Tomasz: "Panie, nie wiemy, dokąd idziesz. Jak więc możemy znać drogę?" Odpowiedział mu Jezus: "Ja jestem drogą i prawdą, i życiem. Nikt nie przychodzi do Ojca inaczej, jak tylko przeze Mnie. Gdybyście Mnie poznali, znalibyście i mojego Ojca. Ale teraz już Go znacie i zobaczyliście". Rzekł do Niego Filip: "Panie, pokaż nam Ojca, a to nam wystarczy". Odpowiedział mu Jezus: "Filipie, tak długo jestem z wami, a jeszcze Mnie nie poznałeś? Kto Mnie zobaczył, zobaczył także i Ojca. Dlaczego więc mówisz: Pokaż nam Ojca? Czy nie wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie? Słów tych, które wam mówię, nie wypowiadam od siebie. Ojciec, który trwa we Mnie, On sam dokonuje tych dzieł. Wierzcie Mi, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie. Jeżeli zaś nie, wierzcie przynajmniej ze względu na same dzieła. Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: Kto we Mnie wierzy, będzie także dokonywał tych dzieł, których Ja dokonuję, owszem i większe od tych uczyni, bo Ja idę do Ojca" (J 14, 1-12).
* * *
Poruszyły mnie dziś słowa Jezusa: "Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we Mnie". Jezus nie mówi: jestem przy Ojcu, jestem z Ojcem, jestem obok Ojca. Nie! Mówi o byciu "w". Wydaje się, że właśnie to sformułowanie wyraża najwyższy stan zaangażowania w relację, bycie czy wzajemne oddziaływanie na siebie. Bóg jest wspólnotą Trzech Boskich osób: Ojca, Syna i Ducha. One nawzajem są w sobie. Przebywają w sobie, komunikują się ze sobą. To jest właśnie ich jedna i jedyna istota boska, choć są trzy różne Osoby.
Jezus zaskakuje Filipa pytaniem: "Czy wierzysz, że Ja jestem w Ojcu, a Ojciec we mnie?". Tak, jakby od tej wiary miało zależeć bardzo dużo, a może najwięcej. Tym pytaniem, które Jezus dzisiaj kieruje także i do nas, do Ciebie, pyta się czy wierzysz w miłość czyli w intymny sposób wzajemnego przebywania osób Boskich w sobie, a ostatecznie przebywania osób Boskich w... Tobie. To jest zaproszenie do uświadomienia sobie, że Bogu najbardziej zależy na bliskości z Tobą. Na byciu jedno z Tobą.
To nie są wymysły. Potwierdza to inny fragment Ewangelii, w którym Jezus zachęca: "Wytrwajcie we Mnie, a Ja [będę trwał] w was. Podobnie jak latorośl nie może przynosić owocu sama z siebie - jeśli nie trwa w winnym krzewie - tak samo i wy, jeżeli we Mnie trwać nie będziecie" (J 15, 4). I znów mamy to samo określenie: "we Mnie".
Taka jest istota naszego powołania. Wzajemne trwanie w sobie. Przypominają nam o tym również mistycy, którzy mówią o tym, że w każdym z nas jest tajemnicze tabernakulum Boga. Jest taka cząstka naszej duszy nie dotknięta żadnym grzechem, żadnym złem. Święte świętych na wzór wewnętrznego sanktuarium Świętego Przybytku, a potem Świątyni Jerozolimskiej, gdzie początkowo była przechowywana Arka Przymierza.
To z tego przebywania Boga w nas i naszego otwierania się na Jego obecność i ostatecznie naszego przebywania w Nim rodzi się dobro: wszelki dobry zamiar, decyzja i czyn. Sami z siebie nic nie możemy. Jezus mówi o tym otwarcie: "Beze mnie nic nie możecie uczynić" (J 15, 5).
Prośmy dzisiaj za siebie nawzajem, byśmy pragnęli trwać w Bożej obecności: w codziennej modlitwie, lekturze duchowej, teraz w czasie Eucharystii, w doświadczeniu sakramentu pokuty i pojednania oraz w każdej chwili i dobrej i złej, rozpoznając Bożą obecność i w nas i w drugim człowieku.