Jezus opowiedział uczniom przypowieść: "Czy może niewidomy prowadzić niewidomego? Czy nie wpadną w dół obydwaj? Uczeń nie przewyższa nauczyciela. Lecz każdy, dopiero w pełni wykształcony, będzie jak jego nauczyciel. Czemu to widzisz drzazgę w oku swego brata, a nie dostrzegasz belki we własnym oku? Jak możesz mówić swemu bratu: „Bracie, pozwól, że usunę drzazgę, która jest w twoim oku”, podczas gdy sam belki w swoim oku nie widzisz? Obłudniku, usuń najpierw belkę ze swego oka, a wtedy przejrzysz, ażeby usunąć drzazgę z oka brata swego. Nie ma drzewa dobrego, które by wydawało zły owoc, ani też drzewa złego, które by dobry owoc wydawało. Po własnym owocu bowiem poznaje się każde drzewo; nie zrywa się fig z ciernia, ani z krzaka jeżyny nie zbiera się winogron. Dobry człowiek z dobrego skarbca swego serca wydobywa dobro, a zły człowiek ze złego skarbca wydobywa zło. Bo z obfitości serca mówią jego usta" (Łk 6, 39-45).
* * *
Prawdziwie niewidomym w Ewangelii Łukasza nie jest ten, kto nie może posługiwać się zewnętrznym zmysłem wzroku, ale ten, kto stracił wewnętrzny zmysł widzenia. Co mamy widzieć oczyma duszy i serca? Przede wszystkim to, że będąc grzesznikami potrzebujemy miłosierdzia. Potrzebujemy go wszyscy bez wyjątku. Zarówno my sami, bo jesteśmy grzeszni i słabi, jak i nasi bliscy wokół nas, czyli nasi bliźni. Miłosierdzie jest światłem. Łukasz przygotowuje swoich czytelników do przyjęcia centralnego przesłania o miłosiernej miłości Boga do każdego człowieka, której szczytem będzie w wymiarze przypowieści opowieść o marnotrawnym synu i miłosiernym Bogu. Znajdzie ona wypełnienie w ofierze Jezusa Chrystusa na krzyżu. W bezinteresownej i pełnej miłosierdzia ofierze Jezusa za nasze grzechy.
Być niewidomym wg Łukasza Ewangelisty to nie widzieć, że jest się istotą, która potrzebuje miłosierdzia Boga. To uznawać siebie za lepszego, może wręcz za doskonałego. Co robię, gdy ludzie zwracają mi słuszną uwagę? W swojej pysze mogę zlekceważyć, czy wręcz odrzucić ich uwagi. Albo mogę zadać sobie pytanie, czy przypadkiem w ich słowach nie ma choćby jakiejś prawdy, której ja sam nie dostrzegam.
I tu Łukasz przechodzi do drugiej części swojej dzisiejszej perykopy. Dobre owoce może wydać tylko człowiek, który przyjmuje miłosierdzie i który kieruje się miłosierdziem w relacjach do innych. Tylko w sercu skruszonym i świadomym swej grzeszności, a z drugiej strony świadomym nieodwołalnej miłosiernej miłości Boga do siebie człowiek może czynić dobro. Być drzewem rodzącym dobre owoce. I to jest celem naszego życia: czynić dobro, unikać zła w duchu miłosierdzia przyjetego z wdzięcznością od Boga i ofiarowanego hojnie każdemu napotkanemu człowiekowi.
Streszczenie tej nauki znajdujemy m.in. w tradycyjnej modlitwie serca powtarzanej w rytmie oddechu: „Panie, Jezu Chryste, Synu Boga żywego, zmiłuj się nade mną grzesznikiem”.