Po śmierci Szczepana wybuchło wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim. Wszyscy, z wyjątkiem Apostołów, rozproszyli się po okolicach Judei i Samarii. Szczepana zaś pochowali ludzie pobożni z wielkim żalem. A Szaweł niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety, i wtrącał do więzienia. Ci, którzy się rozproszyli, głosili w drodze słowo. Filip przybył do miasta Samarii i głosił im Chrystusa. Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa, ponieważ widziały znaki, które czynił. Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych. Wielka radość zapanowała w tym mieście (Dz 8,1b-8).
* * *
Gdy myślimy o prześladowaniach widzimy przede wszystkim cierpienie, czujemy przerażenie. A przecież obok tego, co trudne do zaakceptowania po ludzku: „wielkie prześladowanie w Kościele jerozolimskim" - dzieje się coś niesamowitego i także po ludzku niezrozumiałego: „Z wielu bowiem opętanych wychodziły z donośnym krzykiem duchy nieczyste, wielu też sparaliżowanych i chromych zostało uzdrowionych".
Czasem jesteśmy kuszeni, by na to, co nie układa się po naszej myśli patrzeć jedynie po ludzku: zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myśli o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie.
Cenimy sobie poczucie bezpieczeństwa, dobrą opinię, pomyślność i wiele innych doświadczeń, które mają nam zapewnić szczęście. Czy jednak opowiadając się wyłącznie po stronie utrzymania swego dobrostanu nie stawiamy oporu Bożemu działaniu? Dobro ma swoją cenę, za którą trzeba zapłacić.
Św. Ignacy Loyola zachęcał, abyśmy zachowali w sobie wewnętrzną wolność:
Zachowaj sobie we wszystkich rzeczach wolność ducha. Nie patrz ukradkiem w niczym na ludzkie opinie, lecz utrzymaj swego ducha wewnętrznie tak wolnym, abyś zawsze mógł czynić także rzeczy przeciwne. Nie daj się opanować żadnej przeszkodzie, aby tę wolność ducha ustrzec. Nigdy jej nie porzucaj (GB, 335).
Jestem zdrowy? Ok, ale czy jestem wewnętrznie wolny, aby przyjąć chorobę? Jestem bogaty? Ok, ale czy jestem wewnętrznie wolny, aby zgodzić się na ubóstwo? Ani zdrowie, ani choroba nie są celem. Są środkiem. Mają pomóc nam tak się nimi posługiwać, aby doprowadzić nas do postawy oddawania Bogu chwały zarówno w tym, co po ludzku przyjemne, jak i w tym, co po ludzku bezsensowne.
Czy to jest możliwe? Tak, bo wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia!